054 - Proca

Bardzo popularna zabawą dzieci i młodzieży wielkomiejskich blokowisk w tamtych czasach było strzelanie z procy. W życiu z reguły mamy dwie szanse pierwszej nie wykorzystujemy, a w drugą nie wierzymy (powiedzenie ludowe).


Proca nam na podwórku służyła jako zabawka ale jej konstrukcję znaliśmy z historii gdzie była używana jako broń. W czasach mojego dzieciństwa była ona w wersji zabawowej znana na terenie całego kraju. Miała zastosowanie jako: narzędzie w wędkarstwie do nęcenia ryb, broń na wojnach, a na podwórkach tak jak u nas jako zabawka. była nieduża poręczna, prosta do wykonania i służyła do wystrzeliwania przedmiotów. Miała dużą siłę rażenia. Mierzyła od kilku do kilkunastu centymetrów. a przedmiot wystrzelony spokojnie leciał na kilkanaście metrów w górę. U nas na podwórku były dwie wersje procy. Jedna na kamienie druga na sztyfty. Różniły się konstrukcją i dostosowaniem do wystrzeliwanych przedmiotów. W obu wersjach był to kij drewniany, rozgałęziający się patyk w kształcie litery igrek "Y". Pojedyncza nóżka służyła do trzymania jej ręką podczas strzału a do dwóch przeciwległych końców rozgałęzienia mocowało się gumkę np. od majtek. w wersji na kamienie mocowało się do gumki np. łatkę skórzaną, która przytrzymywała przedmiot. Przedmioty wystrzeliwało się po zwolnieniu naprężonej gumki, był on wystrzeliwany siłą naciągniętej gumy. Im mocniejsza i dłuższa gumka tym większa siła i zasięg wystrzelonego pocisku. W zależności od użytego naboju i mocy użytej gumy mogła wystrzelonym kamieniem nabić siniaka, rozciąć skórę, zbić szybę. Ta druga wersja procy różniła się dostosowaniem do wystrzeliwanych pocisków. Była dokładnie taka sama jak ta na kamienie tylko bez łatki na gumce. Służyła do wystrzeliwania "sztyftów", zagiętych małych drucików na kształt litery "V",   
Proca na sztyfty.

Proca na kamienie i inne przedmioty. 


Proca na kamienie wzbogacona była o prostokąt z grubego materiału, najczęściej skóry, umieszczony na gumce, który służył do trzymania przedmiotów podczas wystrzału. Przedmiotami tymi zazwyczaj były kamienie i od nich pochodziła nazwa rodzaju tej procy Na kulki i z drzew, guguły i inne rzeczy które nam przychodziły do głowy.  Druga wersja, na sztyfty to była sama gumka z której wystrzeliwało się zagięte metalowe druciki wyginane w kształcie litery "V". Każdy z nas na podwórku miał procę, którą dało się szybko przerabiać, zmieniało się tylko gumki. Procą na kamienie przeważnie strzelało się na podwórku, w otwartym terenie, procą na sztyfty w budynkach w szkole i w domu, choć nie było to regułą. Proca na kamienie miała bardzo dużą siłę nośną lepszą niż strzelanie z patyka, była cicha i można. Poza grami i zabawami z jej użyciem można było z niej wystrzelić różne nie duże przedmioty.


Proca zarówno ta na kamienie jak i na sztyfty służyła głównie do gier rywalizacyjnych takich jak strzelanie do celu do tarczy, czy strzały w kolejności do wybranego celu. Siła uderzenia była tak duża że sztyft spokojnie przechodził przez tarczę zrobioną z tektury na wylot. Proca była czasami niebezpieczna  dla strzelającego. Trzeba było jej umiejętnie używać. Podczas jednej z domowych rozgrywek w strzelanie do celu oddawaliśmy precyzyjne strzały do tarczy. Jeden kolega tak dokładnie mierzył do celu trzymając procę przy twarzy, że mocowanie puściło i oberwał gumką pod oko tak, że miał siniaka i podbite oko. Początkowo się wystraszyliśmy ale gdy zobaczyliśmy, że ma tylko podbite oko to ubaw mieliśmy nie z tej ziemi. Inny kolega śmiejąc się z tego zdarzenia sam oberwał po chwili w podobny sposób. Nie śmiej się dziadku z czyjegoś wypadku (powiedzenie ludowe).  Proca służyła na podwórku jako zabawka do gier ale i chuligańskie narzędzie. Pewnego razu wyrównaliśmy rachunki z jednym facetem co nas kablował milicji jak się ganialiśmy na sklepach. Oliwa nierychliwa ale sprawiedliwa (powiedzenie ludowe). Gdy się ganialiśmy po sklepach ten facet stał na balkonie i mówił milicji gdzie uciekamy. Konfident i okularnik. Okularnik bo nosił bardzo duże okularach a konfident bo na nas kablował. W ramach zemsty postanowiliśmy mu podokuczać. Poszliśmy pod jego balkon. Ktoś wpadł na pomysł żeby mu strzelić psią kupą z procy w okna balkonowe. Kupa uderzyła w okno ale była sucha i poza stukotem rozpadła się na części. Byliśmy niezadowoleni. Kolejny plan zawierał worek foliowy i rzadką psią kupę, specjalnie rozciapaną. Ten plan był lepszy. Efekt był zadowalający, zabrudzona cała szyba i balkonu psimi odchodami. Zemsta jest słodka (powiedzenie ludowe). Proca na podwórku miała wiele zastosowań. Służyła głównie do gier i zabaw ale i do chuligańskich wybryków. Można było wystrzelonym z niej kamieniem wybić szybę na czwartym piętrze bloku czy zrobić dziurę w szybie z pajęczynką strzelając metalową kulką. Nabić komuś siniaka albo po prostu postrzelać do celu na punkty. Podczas strzelania z procy była dużo większa siła i precyzja strzału niż w innych naszych podwórkowych przyrządach do strzelania. Można nią było rywalizować w gry wymagające dużej precyzji albo wstrzelić nieduży przedmiot do kolegi, przez okno do mieszkania, na piętro. Zastosowań procy było tak wiele jak wiele pomysłów mieliśmy w głowach. Proca była zabawką fajną i niebezpieczną dawniej w historii służyła jako broń, u nas na podwórku służyła do gier i zabaw podwórkowych.