071 - Trzepak

Moje najlepsze miejsce na ziemi jest gdzieś między Twoim prawym, a lewym ramieniem - powiedzenie ludowe. Trzepak był naszym ulubionych miejscem spotkań w dzieciństwie. Młodzież z podwórka spotykała się i przesiadywała w takich dziwnych, oryginalnych miejscach. Jednym z takich miejsc był właśnie trzepak. Przy trzepaku

spotykało się z kolegami, bawiło w ganianego, bezcelowo wisiało, siedziało, grało w różne gry, ćwiczyło, spędzało czas na zabawach i wygłupach. 


Jedną z gier podwórkowych z wykorzystaniem trzepaka była siatkówka – gra uproszczona w którą grało się jeden na jeden albo parami. Do gry potrzebne było jako boisko teren trzepaka, gracze i piłka. Najlepiej piłka do siatkówki albo jakieś pompowniec,  gumówka  i czasami balon wypełniony powietrzem. Pole gry było wyznaczane, rysowane kredom albo trawą sporadycznie linie były usypywane z piasku.  Trzepak był podczas gry siatką. Metalowa konstrukcja przeznaczona do trzepania chodników i dywanów służyła nam jako boisko go gry.


Umowne były przepisy i zasady gry siatkowej na trzepaku. Gdy grało się indywidualnie, jeden na jeden dopuszczały do trzech odbić samemu do siebie przy grze w parach dopuszczane było do trzech podań do partnera. Nie można było wtedy odbić dwa razy pod rząd. Celem gry w siatkówkę w wersji trzepakowej było uzyskanie jak najszybciej wyznaczonej ilości punktów. Grało się przeważnie do 11 lub 21. Podczas gry pojawiał się element do dwóch punktów przewagi. Obowiązywały przepisy podobne do gry właściwej w siatkówkę ale egzekwowane z dużą tolerancją. Ilości i czystości odbić, sposobu zagrywki, ataku czy bloku. Podstawą była zasada, że nie wolno rzucać tylko trzeba odbijać piłkę. Zazwyczaj grywało się pojedynczo i parami. Gdy było wielu chętnych to organizowaliśmy turnieje systemem „każdy z każdym” lub "pucharowy".  Czasami przy bezwietrznej pogodzie odbywały się rozgrywki balonami wypełnionymi powietrzem. Była to bardzo energetyczna forma tej zabawy. Podczas niej można było sobie odreagować stresy dnia codziennego. Nieraz po trzepakowym meczu balonami szliśmy cali mokrzy od potu do domów.
Kolejną formą wykorzystania trzepaka do gier i zabaw podwórkowych było ganianie się. Osiedlowe trzepaki przeważnie stały przy śmietnikach. Nazywane przez nas śmietniki były to małe budowle murowane lub konstrukcje blaszane o powierzchni kilku metrów kwadratowych, pokryte przeważnie blachą. W ich środku znajdowały się pojemniki na śmieci. Nam te śmietniki w połączeniu z trzepakami służyły do zabawy w ganianego.



Dachy śmietników pokryte były blachą która podczas zabawy głośno strzelała co denerwowało pobliskich mieszkańców. Krzyczeli przez okna żebyśmy nie hałasowali i szli sobie gdzieś indziej. Czasami jakiś wkurzony mieszkanie pobliskich bloków psuł nam zabawę smarując zużytym olejem spożywczym trzepak. Zapomniał wół, jak cielęciem był (powiedzenie ludowe).
Trzepak był dla nas również miejscem ćwiczeń i popisów gimnastycznych. Na trzepaku wykonywało się przeróżne figury gimnastyczne, podciągania, poziomki, szufladki, wymyki, odmyki, zwisy i co się tylko dało. Bardzo ciekawą figurą, którą pamiętam była kiełbaska, głównie wykonywana przez dziewczęta. Nazwa zapewne pochodziła od tego że osoba wisiała na trzepaku jak pęto kiełbasy na kiju. Kolejną ciekawą figurą było zwisanie głową w dół z przewieszonymi nogami w kolanach o rurkę trzepaka. Był to zwis z ugiętymi nogami w kolanach i wiszenie kto dłużej. Pewnego razu wisieliśmy tak chyba z pół godziny aż jeden kolega nie wytrzymał i zwymiotował. My na ten zwis mówiliśmy "do porzygu"  Zabawy gimnastyczne na trzepaku zaowocowały naszą nieprzeciętną sprawnościom gimnastyczną. Pobijaliśmy rekordy we wszystkich ćwiczeniach gimnastycznych: wymyki robione pod rząd bez schodzenia z trzepaka. podciągnięcia nachwytem, podchwytem z nogami prostymi i do poziomki. Każde ćwiczenie gimnastyczne miało swoich podwórkowych mistrzów i rekordzistów. Do rekordu potrzebni byli świadkowie, którzy potwierdzili dany rekord. Prawie każdy z nas miał drążek gimnastyczny w domu i na nim ćwiczył i trenował ale rekordy biliśmy publicznie na trzepaku. Drążek była to stalowa rurka mocowana rozporowo najczęściej pomiędzy framugami drzwi wejściowych do pomieszczeń wewnątrz mieszkań. Drążek to było dla nas rewelacyjne domowe urządzenia do ćwiczeń gimnastycznych. Ćwiczenia wytrenowane w warunkach domowych na drążku później oficjalnie prezentowaliśmy na podwórkowym trzepaku. Kiedyś siedzieliśmy u kolegi w małym pokoju. Kolega na chwilę wyszedł i wtedy ktoś wpadł na pomysł, żeby przykręcić mu niżej drążek. Obniżyliśmy koledze wysokość drążka o jakieś 20 cm. Gdy z biegu wszedł do pokoju nie zauważył drążka i uderzył w niego głową i rypnął na ziemię jak długi. Upadł tak śmiesznie jak na filmach z Charlie Chaplinem nogi do przodu głowa do tyłu. Rypnął jak długi i mieliśmy z niego niezły ubaw.  Psikus z drążkiem udał się wtedy tylko raz, kolejne próby kończyły się fiaskiem, bo każdy pamiętał ten numer i szczególnie uważał podczas wchodzenia do pokoju. Na domowych drążkach ćwiczyliśmy elementy gimnastyczne którymi później chwaliliśmy się na trzepaku. Trzepak był poza grami i ćwiczeniami fizycznymi głównym miejscem spotkań towarzyskich podwórkowych,  jak mówiło się do kogoś żeby wyszedł na podwórko z domu, to miejscem docelowym spotkania był przeważnie plac albo trzepak. Przed ustaleniem jakiejś gry lub zabawy przeważnie spotkanie odbywało się na placu zabaw albo na trzepaku. Na naszym podwórku trzepak był miejscem pokoleniowym tak samo jak ławeczka na placu. Na trzepaku przesiadywali nasi starsi koledzy, bracia do pewnego wieku później my spędzaliśmy na nim czas po nas modsi używali go jako miejsce spotkań koleżeńskich. Przejście pokoleniowe następowało płynnie. Popołudniami na trzepaku przesiadywała  młodzież wieczorami starsze chłopaki. Gdy starsze chłopaki przestały przesiadywać to ich miejsce zajęła młodzież. Tak było do pewnego czasu gdy ta tradycja pokoleniowa zaczęła wygasać. Kolejna młodzież już nie spędza czasu na podwórku tylko w domach przed komputerami i obecnie trzepaki i podwórka świecą pustkami.