090 - piłka ręczna

Co cię nie zabije, to cię wzmocni (powiedzenie ludowe). Kolejną z podwórkowych zespołowych gier sportowych była ręczna. Do tej gry potrzebowaliśmy boiska, piłki, dwóch drużyn i ustalonych zasad gry dopasowanych do danych warunków. Głównym wyznacznikiem przepisów danej rozgrywki była ilość zawodników rodzaj rozgrywki i boisko na którym graliśmy. Były to mecze na jedną lub dwie bramki . Przeważnie były dwie drużyny, jedna liczyła od dwóch do sześciu graczy. 


Najbliższe naszego podwórka boisko nadające się do gry w piłkę ręczną z dwoma całymi bramkami, było za szkołą. Było to wymiarowe boisko do piłki ręcznej, był tylko jeden szkopuł tego boiska, było asfaltowe. W piłce ręcznej często zawodnicy po oddanym rzucie z 6 metrów lądują na podłożu, wykonują rzuty zakończone padem. Na tym boisku, ten element kończył się urazami i kontuzjami. Lądowanie po rzucie na asfalcie kończyło się w najlepszym wypadku otarciami naskórka w najgorszym złamaniem kończyny. Pewnego razu, w latach 80 na tym asfaltowym boisku, na wnęce, za szkołą, reprezentacja szkoły rozgrywała wojewódzki turniej międzyszkolny w piłkę ręczną. Na sali gimnastycznej w naszej szkole nie było wymiarowego boiska do piłki ręcznej a mimo to zorganizowano rozgrywki na wnęce, na asfalcie. 


Wtedy popularność piłki ręcznej w środowisku podwórkowym nie była tak duża jak innych zespołowych gier sportowych na przykład piłki nożnej czy kosza. Grywaliśmy przeważnie meczyki na jedną bramkę po dwóch, trzech graczy bo nie było chętnych i nie wszyscy znali zasady tej gry nie mówiąc o technice jej elementów. Rzadko się zdarzało że było tylu chętnych do gry że można było zagrać mecz po pięciu czy sześciu zawodników w drużynie, nie mówiąc o turnieju. Przeważnie podczas naszych podwórkowych rozgrywek zasady gry były podobne do przepisów gry właściwej ale bardzo uproszczone. Zasady gry zmienialiśmy i dopasowywaliśmy do warunków i potrzeb danej chwili. Bardzo rzadko udawało nam się na podwórku znaleźć więcej chętnych niż przewidują przepisy tej dyscypliny sportu i rozegrać zbliżony do właściwego mecz. Przeważnie gdy nie było wystarczającej ilości osób do zagrania meczu to trenowaliśmy rzuty piłką na bramkę, wole, karne, rzuty z biegu, z wyskoku, podania. Poza halą szkolną na terenie i w okolicy osiedla były głównie boiska asfaltowe i trawiaste. Wymiarami te asfaltowe były najbardziej zbliżone do boisk do piłki ręcznej. Na osiedlu były dwa boiska i w okolicy kolejne dwa. Pierwsze dla nas najbardziej popularne bo było najbliżej, przed blokiem. Było to boisko asfaltowe, bez linii, bez bramek ale położone bardzo blisko co było jego podstawowym atutem i na nim zazwyczaj trenowaliśmy rzuty i graliśmy małe meczyki.. Drugie asfaltowe boisko położone na terenie osiedla było za szkołą. Najbardziej zbliżone wymiarami do właściwego boiska. Było asfaltowe ale miało namalowane linie i wymiarowe bramki. Kolejne boiska były wymiarowe i z bramkami ale były poza terenem osiedla i dojście do nich zajmowało trochę czasu co było zniechęcające.


Piłka ręczna w tamtym czasie nie była na tyle popularną dyscypliną sportu, żeby iść na boisko poza osiedle kilkanaście minut. U podnóża górek na obrzeżach osiedla było kilka boisk trawiastych ale one nie nadawały się do piłki ręcznej. Nie było na nich linii a bramki wymiarowo miały w cały świat, były za duże. Można było jedynie na tych boiskach potrenować podania i porzucać z dystansu na bramkę ale na tych za dużych bramkach bramkarz nie miał za bardzo szans na obronę i zabawa w rzuty traciła sens.
Foto z portalu społecznościowego facebook ze strony Kielce na przestrzeni lat
Źródło: KieleckieInwestycje


Boisk było kilka w okolicy ale trudniej było z piłkami do piłki ręcznej. Na podwórku chyba tylko ja byłem szczęśliwym posiadaczem piłki do piłki ręcznej. Pewnie dlatego, że trenowałem w klubie tą dyscyplinę sportu. W tamtym czasie na podwórku nie była to zbyt popularna dyscyplina sportu. Podczas gier podwórkowych za wiele osób nie garnęło się do niej bo niewiele osób znało jej przepisy. Wtedy przepisy gry znaliśmy głównie ze szkoły, z lekcji wychowania fizycznego. W telewizji raczej nie pokazywano meczy w piłkę ręczną. Ze szkoły znaliśmy tę dyscyplinę ponieważ nasza szkoła systematycznie brała udział w rozgrywkach w piłkę ręczną i nauczyciele kładli nacisk na nią podczas zajęć sportowych. W odmianie podwórkowej zasady gry były bardzo ogólne i tolerancyjnie przestrzeganie błędów. Sporne sytuacje przy przekraczaniu linii pola bramkowego, sposobie kozłowania piłki, czy błędy kroków były brane z przymrużeniem oka. Wszelkie sytuacje, które były sporne zostawały rozstrzygane na zasadzie: mniej więcej. Kto więcej mówił ten miał rację. Celem gry było zdobyć jak najwięcej bramek i wygrać mecz ale i przy tym dobrze się bawić. Mecze były rozgrywane na jedną lub dwie bramki w zależności od ilości chętnych do gry i boiska. Po jednej lub dwóch osobach w drużynie graliśmy na jedną bramkę ze stałym bramkarzem. Gdy było więcej chętnych do gry, tak że można było zrobić drużyny przynajmniej po trzech zawodników graliśmy na dwie bramki. Wymyślaliśmy gry zawierające elementy piłki ręcznej takie jak rzuty w słupek poprzeczkę z wyznaczonych miejsc. Wyznaczało się punkt na boisku z którego wszyscy po kolei oddawali rzuty w bramkę. Elementy bramki były punktowane według wcześniejszych ustaleń. Po trafieniu w dany element gracz rzucający otrzymywał punkty. Punkty się sumowało i grę wygrywała osoba która zdobyła największą ilość punktów. Inną grą były rzuty karne z wyznaczonego miejsca lub rzuty w bramkę z drugiego końca boiska. W czasie gdy chodziłem do szkoły podstawowej nasza szkoła brała udział w rozgrywkach międzyszkolnych a ja grałem w reprezentacji szkoły. Podczas jednego z turniejów rozgrywanego na wyjeździe podszedł do mnie trener jednej z przeciwnych drużyn. Był to nauczyciel wychowania fizycznego, opiekun jednej z drużyn szkolnych i trener miejskiego klubu sportowego. 
Żródło:  foto ze strony Echo Dnia
 

 
 
Zaproponował mi trenowanie piłki ręcznej w miejskim klubie sportowym. Tak zaczęła się moja przygoda z piłką ręczną. Często grywałem w piłkę ręczną na podwórku, grając w reprezentacji szkoły i trenując w klubie.Grając na podwórku widziałem jak powstaje dystans w poziomie gry pomiędzy mną i rówieśnikami którzy nie trenowali. Moja przygoda z piłką ręczną w miejskim klubie nie trwała zbyt długo. 
foto ze strony facebook Grupa Kielce na przestrzeni lat


 
 
Przez okres końca szkoły podstawowej i początek szkoły średniej. Dojazdy do klubu zajmowały mi ponad godzinę w jedną stronę. Przejazdy plus czas treningu dwa razy w tygodniu powodowały że poświęcałem za dużo czasu na sport a za mało na naukę w szkole. Po pewnym czasie pod presją rodziców zakończyłem uczęszczanie na treningi do klubu. Moją przygodę z piłką ręczną kontynuowałem w grach podwórkowych, na zajęciach klubu sportowego w szkole średniej, na studiach Akademii Wychowania Fizycznego a później w pracy zawodowej jako nauczyciel i instruktor sportu.
 
 
 W szkole w której uczyłem przed moim przyjściem do pracy nie było żadnych tradycji związanych z  piłką ręczną. Nie było nawet wymiarowego boiska do ręcznej. na sali gimnastycznej było boisko do koszykówki i siatkówki a na podwórku klepisko z bramkami niby do piłki nożnej, nazywane przez uczniów "Wembley". Pomimo wielu ograniczeń wprowadzałem elementy tej dyscypliny sportu na zajęciach lekcyjnych i pozalekcyjnych. Z czasem uczniowie poznali i polubili tę dyscyplinę sportu pomimo braku boiska i sprzętu. W pewnym okresie moje pracy w szkole była to główna dyscyplina najbardziej lubiana przez uczniów, w pierwszej kolejności wybierana podczas luźnych zajęć. Organizowałem w szkole sprzęt, pierwsze piłki dostałem od zaprzyjaźnionego trenera piłki ręcznej miejskiego klubu, stroje sportowe mieliśmy od sponsorów i z fundacji. Stworzyłem szkolną drużynę. Zaczęliśmy wyjeżdżać na mecze, sparingi, turnieje po całym województwie. Braliśmy udział we wszystkich możliwych rozgrywkach w piłkę ręczną. W Szkole nie było wymiarowego boiska, więc jeździliśmy do innych pobliskich szkół trenować i grać sparingi. Za każdym razem gdy natrafiałem na trudności to przypominała mi się sytuacja z mojej podstawówki, z turniejem wojewódzkim w piłkę ręczną na boisku asfaltowym. Jak się chce, to wszystko można (powiedzenie ludowe). Jeśli można było zorganizować turniej wojewódzki na asfalcie, to i ja mogłem nauczyć i trenować młodzież pomimo braku wymiarowego boiska w szkole. Napisałem projekt sportowy i pozyskałem środki unijne za które mogłem kupić sprzęt elektroniczny. Kupiłem kamerę, aparat, komputer, monitory, projektor, profesjonalne oprogramowanie i uczniami przygotowywaliśmy zaplecze multimedialne. Nagrane mecze służyły nam jako materiał szkoleniowy. 

 
Z koleżankom z pobliskiej szkoły zaczęliśmy organizować sparingi i turnieje międzyszkolne na skalę wojewódzką. Z uczniami wyjeżdżaliśmy na wszystkie możliwe turnieje i mecze. Nawet podczas ferii czy wakacji uczniowie brali udział w rozgrywkach i turniejach. Po kilku latach promowania w szkole tej dyscypliny sportu zauważyłem, że przechodzi zainteresowanie w rodzinach z pokolenia na pokolenie, ze starszego rodzeństwa na młodsze. Z czasem nawet wśród dziewcząt stała się modna i popularna ta dyscyplina sportu. Podczas mojej pracy z młodzieżą dodatkowym elementem mobilizującym młodzież do uprawiania tej dyscypliny było wyjazdowe oglądanie meczów miejskiego klubu piłki ręcznej. Przez kilka lat nasza szkoła otrzymywała z klubu setki bezpłatnych biletów na rozgrywki ligowe i międzynarodowe miejskiego klubu. Połączenie treningów z oglądaniem meczów przynosiło zwiększone zainteresowanie tą dyscypliną i motywację do jej uprawiania. Od podwórkowej do klubowej piłki ręcznej. Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci (powiedzenie ludowe). Uczyłem wychowania fizycznego w szkole przez 11 lat preferując piłkę ręczną jako wiodącą dyscyplinę sportu na zajęciach lekcyjnych i SKS co zaowocowało tym, że obecnie mogę swoich uczniów oglądać w telewizji podczas meczów Superligi z czego jestem dumny. Jeden z moich uczniów, który obecnie gra w superlidze podczas dyskusji na czacie klubu sportowego umiał przyznać, że ten piewwszy kontakt z ręczną miał podczas zajęć ze mną w Gimnazjum.  


Jedna z uczennic SP miała predyspozycje do gry w ręczną. Pomimo że chodziła do SP to trenowała z chłopakami z Gimnazjum na zjęciach SKS. Zapewne te zajęcia przyczyniły się do jej rozwoju sportowego w tym kierunku bo obecnie gra razem z młodszą siostrą w czołowym klubie superligi.  
 
 
Każdy nauczyciel po studiach wychowania fizycznego powinien umieć nauczać pikę ręczną ale nie każdy chce i lubi to robić. Ja w swojej szkole gdy byłem dzieckiem napotkałem nauczyciela z pasją który sam grał w piłkę ręczną w latach 70 i swoją pasją zarażał podopiecznych.
 
 
 
Ten nauczyciel uczuł Wychowania Fizycznego przez 9 lat i jak każdy nauczyciel miał swoją ulubioną dyscyplinę sportu i była nią piłka ręczna. Dzięki temu nauczycielowi z pasją kilku starszych kolegów związało swoją przyszłość z tym sportem grając w klubach sportowych. Co ciekawe ten nauczyciel wprowadził do szkoły której uczęszczałem piłkę ręczną ale nigdy bezpoiśrednio nie był moim nauczycielem WF. Miłem z nim tylko czasami zajęcia w ramach zastępstw. Pomimo tego że nie uczył bezpośrednio niektórych uczniów miał taki wpływ na środowisko i innych nauczycieli WF, że Oni, częściowo pod wpływem uczniów prowadzili zajęcia z tej dyscypliny a Szkoła organizowała turnieje wojewódzkie i uczestniczya w rozgrywkach międzyszkolnych. Był to przykład jak można swoją pasją do dyscypliny sportowej jaką jest pikaręczna zarazić całe środowisko i otoczenie w którym się pracuje. Wokół mnie często pojawiały się osoby związane z piłką ręczną. Podczas pracy jako instruktor i ratownik wodny współpracownik  z którym realizowałem unijny projekt związany z pływaniem i ratownictwem wodnym był w latach 60-tych pierwszym trenerem piłkarzy ręcznych Miejskiego Klubu Sportowego w którym ja trenowałem 30 lat później. Obecnie klub ten jest liderem w kraju i bierze udział w rozgrywkach Ligi Mistrzów. 
 foto ze strony http://www.zoltobialoniebiescy.pl/pierwszy-trener/





Od bakcyla który zaszczepił we mnie nauczyciel w szkole i trener przyjeżdżający ze swoimi podopiecznym na turnieje międzyszkolne do trenowania przeze mnie młodzieży w szkole której uczyłem. Piłka ręczna była i jest jedną z ulubionych moich dyscyplin sportowych. Lubiłem w nią grać jako dziecko z kolegami na podwórku i  jako dorosły stosować w nauczaniu młodzieży w szkole. Podczas mojej pracy zawodowej, instruktorskiej miałem propozycję ze związku żeby zrobić kurs sędziego tej dyscypliny ale jakoś tak wyszło że z niej nie skorzystałem. Trenowałem ją sam jak i innych. Piłka ręczna w czasach mojej młodości występowała głównie w wersji podwórkowej i nie była zbyt popularną dyscypliną sportu. Obecnie jest inaczej bo w mieście mamy zespół piłki ręcznej który od lat jest liderem w Polsce. Obecnie można w nią grać na orlikach, które świetnie się do tego nadają. Czasy się zmieniają i my zmieniamy się z nimi (powiedzenie ludowe).