088 - Podchody

Najdłuższa podróż zaczyna się małym krokiem (Powiedzenie ludowe). Była to jedna z ciekawszych, naszych gier i zabaw podwórkowych. W zabawę tą często bawiliśmy się zarówno u nas na podwórku jak i na koloniach, obozach, wycieczkach szkolnych, obozach harcerskich. Polegała ona na poszukiwaniach jednej grupy osób przez drugą. W grze brały udział dwie grupy, drużyny, zespoły. Jedna była uciekającą, druga była pościgową. Zabawa odbywała się na określonym, wyznaczonym terenie. Terenem tym mogło być np: kilka bloków osiedlowych, całe osiedle, wyznaczony teren lasu, czy nawet mała miejscowość. Celem grupy uciekającej była jak sama nazwa mówi ucieczka w trakcie której można było o zostawiać podpowiedzi ułatwiające pościg. Uciekinierzy w trakcie ucieczki  po sobie zostawiali przeróżne znaki, wskazówki, zagadki, łamigłówki, rebusy które ułatwiały i wskazywały drogę grupie pościgowej. 


Grupa pościgowa miała za zadanie dogonić grupę uciekającą przed dotarciem do wyznaczonego miejsca. Pomiędzy grupami była ustalona różnica czasu startu, umożliwiająca pogoń. Różnica czasu pomiędzy grupami była ustalana w zalerzności od rozległości terenu zabawy. Im większy teren tym więcej czasu pomiędzy grupami.  Przeważnie podczas zabaw podwórkowych na terenie osiedla różnica czasu pomiędzy grupą uciekającą a grupą pościgową była od 10 do 30 minut. Zbyt mała różnica startu powodowała za szybkie złapanie grupy uciekającej, zbyt duża nie złapanie jej wcale. Grupa uciekająca na swojej drodze ucieczki zostawiała znaki i wskazówki które miały ułatwić pościg. 


Znaki typu strzałki narysowane na ziemi pokazujące kierunek pogoni lub zadanie do rozwiązania. które poprzez rozwiązanie mówiło o dalszej drodze, np: ile kroków mamy wykonać i do którego drzewa na trawniku, a na drzewie wisiała dalsza podpowiedź. Inne to: Po rozwiązaniu zagadki otrzymywaliśmy liczbę kroków do pokonania w dany kierunku. Po pokonaniu kroków np: na trawniku leżał kamień a pod kamieniem była ukryta wskazówka np:. "idź w stronę przedszkola". Gdy zagadki były za trudne albo źle ułożone ich zadanie było odwrotne, stanowiły utrudnienie i wtedy grupa pościgowa gubiła się. Tak było na przykład gdy jak pies na trawniku wykopał nam wskazówkę albo rebus był zbyt trudny i grupa pościgowa musiała się poddać. Podczas zabaw podwórkowych terenem zabawy przeważnie był teren osiedla, czasami teren pobliskich górek, obecnie parku. Zabawa była ciekawa ze względu na  ciągłe przemieszczanie się, element rywalizacji, to że była terenowa, prowadzona w ciekawych miejscach. Z kolegami z podwórka najlepiej bawiło nam się w podchody na terenie osiedla głównie pawilonów sklepowych i pobliskich górek. Podczas tych zabaw robiliśmy sobie żarty. Pewnego razu podczas gry na osiedlu. Byłem w grupie uciekających i któryś z kolegów wpadł na pomysł żeby zapętlić wskazówki dookoła budynku Osiedlowego Domu Kultury.
Foto z portalu społecznościowego facebook ze strony Osiedle, Bocianek Kielce.




Narysowaliśmy strzałki, które prowadziły dookoła budynku. Weszliśmy na dach i z dachu obserwowaliśmy jak grupa pościgowa krąży wkoło tylko co jakiś czas zmienialiśmy im wskazówki. Po kilku okrążeniach budynku kapnęli się, że ich oszukujemy i zakończyli zabawę. Podczas tych zabaw osiedlowych trzeba było brać pod uwagę wiele różnych okoliczności, czynników zewnętrznych i naszych żartobliwych pomysłów na przykład: wskazówka umieszczona na wysokim słupie lub psie kolegi. W czasach dzieciństwa często na podwórku bawiliśmy się w podchody. W zabawie brali udział zarówno chłopcy i dziewczęta, starsi i młodsi. Terenem zabawy było zazwyczaj osiedle, pawilony sklepowe i górki przyległe do osiedla. Najfajniej przebiegała zabawa wieczorami gdy już się robiła szarówka i była ograniczona widoczność. Było wtedy strasznie zwłaszcza na górkach. Zabawa w podchody była również stosowana na koloniach, wycieczkach, obozach szkolnych. Podczas pobytu na koloniach młodzieżowych w Czechosłowacji bawiłem się w podchody w lesie w grupach międzynarodowych koordynowanych przez naszych opiekunów. Były to grupy z Polski Czechosłowacji i DDR, (Niemcy wschodnie). Terenem zabawy był fragment lasu Zabawa polegała na poszukiwaniu grup przy pomocy pozostawionych wskazówek. Podczas zabawy zgubił się w lesie jeden z uczestników, chłopak z Czechosłowacji. O imieniu Filip. Zaginął podczas zabawy w południe i szukaliśmy go do wieczora. Szukali go wszyscy uczestnicy koloni a było nas ze 300 osób. Na kolonii przebywało nas ze 300 dzieci z trzech krajów, przebywaliśmy na terenie ośrodka położonego w środku lasu. Wszyscy szukaliśmy zaginionego Filipa, idąc lasem jedna osoba obok drugiej w takim ogromnym sznurku i krzyczeliśmy imię Filip. Przeczesaliśmy las w szerz i wzdłuż i nie znaleźliśmy chłopaka. Dopiero wieczorem znalazł się w sklepie na pobliskiej wsi. Sama zabawa nie była udana ale te kolonijne podchody zapamiętałem na całe życie, podejrzewam że Filip również je zapamiętał. 
Kolejną ciekawą odmianę podchodów, które współorganizowałem jako nauczyciel były podchody piesze i rowerowe Jednodniowy rajd rowerowy zawierający elementy zabawy w podchody. Nowa znajomość to nie zawsze nowa przygoda (powiedzenie ludowe). Obecnie w dobie rozwoju technologi i możliwości komunikowania się na odległość taki rajd był możliwy do zorganizowania. Koordynowanie rajd odbywało się za pomocą telefonów komórkowych i pozycji GPS. Terenem rajdu było kilka pobliskich miejscowości. Rajd odbywał się po drogach gruntowych i publicznych Uczestnikami rajdu byli uczniowie i poruszali się na rowerach. 
W kolejną ciekawą odmianę zabawy w podchody bawiłem się podczas wizyty roboczej jako nauczyciel w Wielkiej Brytanii. Poznając angielskie gry i zabawy terenowe uczestniczyłem w zabawie w podchody na terenie małego miasteczka. W wielką podróż wyrusza się małymi krokami (powiedzenie ludowe). 


Uczestnikami zabawy byli uczniowie z miejscowej szkoły i nauczyciele z kilku krajów europy podzieleni na dwie grupy. Terenem zabawy było małe wiejskie miasteczko. Zabawa polegała na pogoni za grupą uciekającą i odgadywaniu zagadek edukacyjnych poukrywanych na terenie miasteczka. Poruszając się po miasteczku, byłem w grupie pościgowej i spotykały nas miłe niespodzianki typy nagrody za rozwiązanie zagadek ze słodyczy i lodów owocowych. Był mały minus tej zabawy. To była mała, wiejska miejscowość i wszyscy mieszkańcy się znali, tym bardziej wszyscy wiedzieli że do miasteczka zjechali goście z kilku krajów europy, podczas zabawy miejscowa ludność podpowiadała nam gdzie jest grupa uciekająca. Sama zabawa była oryginalna, ciekawie zorganizowana a przede wszystkim była przeprowadzona w ciekawym miejscu.
Kolejnym fajnym terenem tej zabawy była wyspa Christianso. W mojej pracy nauczyciela wychowania fizycznego podczas jednej z wizyt w krajach partnerskich była gra w podchody a terenem jej był obszar wyspy Terenem zabawy była mała Duńska wyspa na Morzu Bałtyckim. uczestnikami jej były dzieci z miejscowej szkoły, mieszkańcy i nauczyciele. Najciekawsze w tej zabawie było miejsce, bajeczna malownicza wyspa po środku morza bałtyckiego, która miała wymiary 700 na 400 metrów. Miejscami z ukrytymi zagadkami były, ciekawe miejsca na wyspie: sklep, poczta, mini ratusz, latarnia, zabytkowe więzienie, port.




Zabawa w takim miejscu pozostaje w pamięci do końca życia. Gra i Zabawa terenowa w podchody towarzyszyła mi podczas dzieciństwa, dorastania, na podwórku przed blokiem, na koloniach obozach i gdy byłem dorosły w pracy zawodowej. Podchody jest to bardzo kreatywna forma zabawy ruchowej. Podczas tej zabawy można realizować cele zdrowotne i edukacyjne. Obecnie, współcześnie zabawa w podchody nazywa się grą miejską i jest stosowana we wszystkich rodzajach szkół: w szkołach społecznych, prywatnych, miejskich i wiejskich jako gra edukacyjna. Podróż w jaką powinniśmy najwięcej zainwestować, to podróż do własnego wnętrza (powiedzenie ludowe).