084 - Gry planszowe.

Dlaczego życie płata nam figle? Bo czasem jak My ma dobry humor (powiedzenie ludowe). Obecnie kiedy mówimy o grach to myślimy o komputerach w czasach mojego dzieciństwa gry kojarzyły mi się jedynie z grami planszowymi i karcianymi.


W tatach osiemdziesiątych dziewięćdziesiątych komputery nie były jeszcze tak ogólnie dostępne jak jest to teraz. Były przeważnie na uczelniach, gdzie nie gdzie w instytucjach państwowych. W domach i mieszkaniach przeciętnych obywateli komputery były rzadkością, nie były tak powszechnie i dostępne jak jest to obecnie że każdy w domu ma komputer a nawet po kilka sztuk. Wtedy technologicznie komputery były tak zaawansowane i nowoczesne jak obecnie kalkulatory i to te z podstawowymi funkcjami bo te bardziej zaawansowane przewyższają je o głowę. Teraz zegarki na rękę mają więcej mocy obliczeniowej niż ówczesne komputery. Wtedy jeśli ktoś miał komputer to był to commodore czy Atari takie kultowe zabytkowe nazwy, które obecnie ze względu na ich unikalny charakter robią furorę na aukcjach internetowych.


W tamtych czasach rzadko kto miał komputer w domu z kolegów z podwórka ceny ich w porównaniu do zarobków były zaporowe niewiele kogo było stać na takie nowoczesne cuda. Pierwsze komputery pojawiły się u kolegów na osiedlu w czasie ich bierzmowania, kosztowały wtedy majątek i było niewiele osób które było na nie stać. Były bardzo wolne w porównaniu z obecnymi, służyły głównie do grania w proste gry. Były to zestawy komputerowe składające się z: monitora, jednostki komputera jako jednostki centralnej, klawiatury, joysticka i magnetofonu i sterty przewodów je łączących. Komputer przetwarzał dane, klawiatura służyła do wprowadzania danych, my mówiliśmy że wydawała komendy. Magnetofonem wgrywało się grę z kasety szpulowej. Joystick to było sterowanie, drążek jak w samolotach który nawet jak nie był podłączony to bawiliśmy się nim wydając ustami dźwięki jak podczas gry. Monitor wyświetlał obraz, był to ekran kineskopowy pudło dłuższe niż wyższe, wielkości kuchenki mikrofalowej, zajmował połowę biurka na którym stał. Taki zestaw zajmował cały stół lub biurko. 
 
 
Dźwięki z których wgrywała się gra a były to piski, stuki, puki wtedy dla nas technologia nie z tej ziemi. Czasami dźwięki gier były puszczane późno w nocy w radio. To było późno w nocy chyba o 2 godzinie puszczali wtedy w eter nagrania gier komputerowych i można je było sobie nagrać w domu na taśmę magnetofonową. Później z takiej taśmy wgrać grę do komputera i grać, coś niesamowitego i wtedy dla nas niezrozumiałego była to magia i cud techniki my mówiliśmy kosmiczna technologia. Wgrywało się tą grę z kasety szpulowej odtwarzanej w magnetofonie do komputera i się grało. Żeby sobie pograć w prostą grę typu wyścigi, naparzanka czy przygotówka gdzie postać to było kilkadziesiąt pikseli albo skakało się piłeczką po kwadracikach trzeba było czekać ze 30 minut aż gra się wgrała z magnetofonu. Nie za każdym to razem udawało, czasami było kilka godzin prób wgrywania gry zakończone fiaskiem.


Podczas tego wgrywania słychać było trzaski, szumy, piski, strzały z magnetofonu. Czasami czekało się pół godziny i okazywało się że gra się nie uruchamia, my mówiliśmy wtedy że to był nie fart i próbowaliśmy ponownie. Przeważnie podczas wgrywania gry z magnetofonu na komputer graliśmy w tradycyjne gry planszowe lub karciane. Komputery pojawiały się u kolegów gdy miałem kilkanaście lat. Ja sam w okresie dzieciństwa nie miałem komputera, mięli je nieliczni koledzy z podwórka. W tamtym czasie w szkole i na osiedlu w klubie pojawiały się pierwsze pokazy komputerów. Na takie pokazy przychodziły dzieci i młodzież z całego osiedla i podziwiali cuda ówczesnej techniki. Na takim pokazie stało kilka włączonych zestawów komputerowych i grających na nich prowadzących a dookoła nich stały tłumy młodzieży i je podziwiały. Chodziłem z kolegami na takie pokazy i marzyłem o tym jak to ja bym miał taki zestaw w domu i cały czas na nim grał. Multimedia wtedy były bardzo skromne. Komputerów w domach szarych obywateli prawie nie było a jak były to nielicznie. Telewizory i monitory były przeważnie czarno białe, rzadko zdarzały się kolorowe. Magnetofony było kasetowe szpulowe i adaptery na płyty analogowe. Gry w domach przeważnie były tradycyjne, planszowe typu szachy, warcaby, chińczyk grało się w karty kości i gry zeszytowe typu państwa i miasta, kropki, kółko i krzyżyk.


Jeden z moich kolegów w dzieciństwie ciężko zachorował i przez okres szkoły podstawowej przebywał w domu. W domu miał wszystkie lekcje, odwiedzali go koledzy z tego co pamiętam raczej nie wychodził na podwórko. Przychodziliśmy do niego systematycznie i przez całe dni graliśmy z nim w gry planszowe i manualne typu: pchełki, bierki, szachy, warcaby, kości, karty. Nawet niektóre gry planszowe wymyślaliśmy i robiliśmy sami. Były to pola z zagadkami i rozkazami, poruszaliśmy się po polach pionkami wyrzucając kostką ilość oczek i o ile pól trzeba się przesuniąć. Całymi dniami graliśmy w gry karciane typu: pan, poker, makao, wojna, brydż, oczko, wykładany, dureń itd. Pamiętaj, to los rozdaje karty a od Ciebie jedynie zależny jak nimi zagrasz (powiedzenie ludowe).
 


Bez komputerów smartfonów, konsol do grania, internetu i całej tej technologii IT spędzaliśmy na zabawach całe dni i godziny. Grając w gry planszowe i karciane wypełnialiśmy wolny czas w domu, szkole na podwórku, podczas ferii, wakacji. Tradycyjne gry towarzyszyły nam na każdym kroku. W domu gdy było nudno a na zewnątrz nie było pogody siedzieliśmy z kolegami w mieszkaniach i graliśmy w różne gry, najczęściej karciane na rozkazy. Graliśmy w "pana" albo "makao" i kto przegrał robił na przykład: 20 pompek. Graliśmy też gry zeszytowe jak państwa i miasta czy statki. Przed rozpoczęciem zajęć lekcyjnych w szkole umawialiśmy się że przychodzimy do któregoś kolegi do domu i wspólnie od niego pójdziemy na zajęcia. Przeważnie to wcześniej to było dwie trzy godziny i przez ten czas graliśmy w gry tradycyjne W szkole przed i po lekcjach czy na przerwach też grywaliśmy w gry karciane na rozkazy i gry zeszytowe: państwa miasta, kółko i krzyżyk czy kropki. Był taki okres w moim dzieciństwie że wspólnie z kolegami przychodziliśmy do szkoły prze zajęciami nawet kilka godzin i cały ten czas spędzaliśmy wspólnie na grach i zabawach korytarzowych ale i na tradycyjnych grach planszowych. Na koloniach, obozach, wycieczkach podczas wieczornych nasiadówek zazwyczaj grało się w planszówki, szachy, warcaby i gry zeszytowe. Na kolonich w deszczowe dni po obiedzie były zajęcia świetlicowe podczas których były do dyspozycji przeróżne gry planszowe w które grywaliśmy godzinami. Z początku każdy niechętnie przystępował do gry ale gdy powstała rywalizacja nie można nas było oderwać od rozgrywek i czas przeznaczony na gry planszowe wydłużał się dwukrotnie. Nawet były takie sytuacje że niektórzy brali planszówki do domku lub pokoju żeby kontynuować rozgrywki. Na kolonijno obozowych wieczornych posiadówkach koedukacyjnych grywało się w gry karciane i zeszytowe. Pewnego razu na koloni wieczorem podczas ciszy nocnej przeszliśmy po oknach obok do pokoju dziewcząt. i tam przy świetle bateryjek graliśmy w bierki. Ale podczas gry wszystkim tak się trzęsły ręce, że gra straciła sens. Trzęsły nam się ręce może dla tego że graliśmy z dziewczętami a może dla tego, że nielegalnie przebywaliśmy po ciszy nocnej w pokoju, może to i to razem. Na wyprawach, rajdach pieszych czy rowerowych grane było zazwyczaj w karcianki. Gdy były to wyprawy, rajdy podwórkowe wtedy gry karciane kończyły się dla przegranych głupimi rozkazami typu wykonanie jakiejś czynności nie zawsze fajnej dla wykonującego. Podczas wycieczek szkolnych graliśmy w gry karciane na rozkazy ale rozkazami były zazwyczaj ćwiczenia fizyczne. Tradycyjne gry wypełniały każdy wolny czas naszego życia. Gry planszowe również wykorzystywałem w pracy nauczyciela, na zajęciach wychowania fizycznego. Nauczony własnymi doświadczeniami z dzieciństwa stosowałem połączenie tworzenia gier planszowych z ćwiczeniami fizycznymi. Uczniowie mieli za zadanie wykonać proste gry planszowe, które zawierały pola z wykonywaniem ćwiczeń fizycznych typu pompki, brzuszki czy przysiady. Bardzo podobne gry tworzyłem w dzieciństwie ja sam i jako dorosły próbowałem tą formę aktywności twórczej połączonej z aktywnością fizyczną przekazać młodzieży. Stworzone przez samych uczniów gry wykorzystywałem podczas zajęć wychowania fizycznego co cieszyło się dużą aktywnością i zaangażowaniem w zajęciach. Jeden z kolegów z podwórka został największym w Polsce producentem gier planszowych i sklepy z grami planszowymi ma na całym świecie. Obecnie, w sklepach dostępne są gry planszowe ale są raczej rzadko kupowane wypierają je gry elektroniczne, komputerowe. Nie oszukuj grając z Losem w karty. Stawką jest Twoje Życie (powiedzenie ludowe).

30 lat różnicy IT, szał komputerów dawniej a dziś