077 - Taniec

Nikt nie słucha disco polo ale każdy zna słowa tych piosenek (powiedzenie ludowe).


Zabawa i taniec czasów PRL różnił się od współczesnego, Była słuchana inna muzyka niż obecnie. W latach mojego dorastania przypadających na końcowe lata okresu PRL. Muzyką do tańca było: disco i rock. Później pojawiał się powoli Rap ,Techno, Rave. O hip hopie wtedy nikt z nas na podwórku nie słyszał. W domach, na domówkach zazwyczaj słuchało się muzyki: disco, rock, metal, punk. Te ostatnie związane były z subkulturami młodzieżowymi i wyrazami buntu. Główną muzyką przygrywającą na dyskotekach: szkolnych, osiedlowych, miejskich, wiejskich była muzyka Disco. wykonywana w języku polskim lub zagranicznym głównie angielskim i włoskim. 


W środowisku którym dorastałem panował podział muzyki na Polską lub zagraniczną. Muzyki słuchało się głównie z kaset magnetofonowych, szpulowych i płyt winylowych. Później odtwarzaczy CD. Modne były wtedy magnetofony kasetowe i szpulowe, adaptery na płyty winylowe i kartki muzyczne. Dopiero gdy miałem kilkanaście lat, wśród niektórych znajomych pojawiły się pierwsze odtwarzacze na płyty CD. 


Muzykę i taniec mogę przypisać do towarzystwa i grup rówieśniczych. Mój czas dorastania i dzieciństwa pod względem przebywania w grupach koleżeńskich mogę podzielić na dwa środowiska: podwórkowe i szkolne. Każde z tych środowisk z nich mogło mieć kilka grup koleżeńskich. Każda grupa słuchała różnego rodzaju muzyki. Byli to koledzy i koleżanki z którymi spotykałem się i przebywałem w miejscach położonych niedaleko zamieszkania:  plac zabaw, boisko pod blokiem, barierki, teren pobliskiego żłobka. Pierwsza grupa podwórkowa były to osoby mieszkające na terenie kilku bloków. Były to dzieci i młodzież w podobnym wieku których łączyło głównie miejsce zamieszkania, wiek, sport, podobne zainteresowania. Druga, grupa szkolna to byli  głównie rówieśnicy ze szkoły, z klasy. Grupy te czasami się mieszały i przebywanie w nich miało różny charakter i częstotliwość w różnym czasie. Patrząc pod kątem muzyki słuchanej i tańca. W grupach słuchaliśmy różnych rodzajów muzyki i przy niej tańczyliśmy. W tamtym czasie, okresu szkoły podstawowej miałem kontakt z tańcem na: dyskotekach szkolnych, zabawach zakładowych, dyskotekach miejskich, wiejskich, koncertach, prywatkach, domówkach. Później w okresie liceum zaczęły się pojawiać techoteki, raveteki, rapoteki. Od muzyki pochodził rodzaj tańca. W okresie podstawówki w grupie szkolnej wśród koleżanek i kolegów z klasy mieliśmy paczkę znajomych z którymi się regularnie spotykaliśmy żeby posłuchać muzyki i potańczyć. Nasze spotkania przeważnie odbywały się na domówkach i posiadówkach. W początkowym okresie szkoły podstawowej w  grupie znajomych z podstawówki wpadliśmy na pomysł, że zapiszemy się na kurs tańca. Kurs odbywał się w budynku "Domu Rzemiosła"oddalonym od osiedla o jeden i pół kilometra.


Na te zajęcia nie pochodziliśmy za długo gdyż nasze oczekiwania były inne a rzeczywistość inna. uczyli nas głównie tańców ludowych i latynoamerykańskich, my bardziej liczyliśmy na nowoczesny taniec, który byśmy mogli wykorzystać na zabawach i dyskotekach. Po kilkunastu zajęciach skończyliśmy uczęszczać na te lekcje. Z koleżankami i kolegami grupy szkolnej spotykaliśmy się w mieszkaniach naszych rodziców i organizowaliśmy własne lekcje i konkursy tańca. Przeważnie spotkania odbywały się w mieszkaniu jednej z osób której rodzice byli w pracy. Mogliśmy grać głośno muzyką i wygłupiać się tańcząc nie przeszkadzając nikomu z domowników. Głównym elementem tych spotkań były tańce i konkursy. Uczyliśmy się tańczyć jedni od drugich. Wymyślaliśmy własne kroki i układy taneczne organizowaliśmy konkursy. Ciekawe i oryginalne były nasze konkursy podczas których każdy z nas miał za zadanie zademonstrować jakiś układ indywidualny, według własnego pomysłu. Reszta osób oceniała ten występ. Odbywały się konkursy indywidualne i parami. Nagrodami były oceny i brawa koleżanek i kolegów. Podczas tych domówek była rewelacyjna atmosfera. Zabawa, śpiewy, wygłupy, śmiech, żarty, dowcipy, ogromna radość, zabawa z wykorzystaniem elementów tańca. Podczas uczęszczania do Szkoły Podstawowej w grupie szkolnej systematycznie spotykaliśmy się na domowych imprezach, posiadówkach tanecznych często do południa i wieczorami. Do południa lekcje tańca. Wieczorami stosowanie wyuczonych elementów na domówkach. Domówki odbywały się przeważnie w weekendy wieczorami u tej osoby, której nie było w domu rodziców, była tzw. "wolna chata". Nie zawsze tak bywało, że chata była wolna, wtedy robiliśmy domówki gdy rodzice byli w domu. Trzeba tylko było się zachowywać ciszej i nie wariować za bardzo. Podczas posiadówek i domówek była okazja słuchać muzyki i potańczyć w parach z dziewczynami. W tamtym czasie, okresu podstawówki w grupie szkolnej słuchaliśmy głównie muzyki: metalu, rocka, dance. Tańce odbywały się przeważnie indywidualnie, czasami tylko tańczyło się parami przy wolnych rockowych kawałkach Przeważnie taniec to były wygłupy, podskakiwanie i machanie "piórami", długimi włosami, które wtedy nosiliśmy. Pewnego razu podczas domówki były tańce i podskoki po których sąsiad z mieszkania niżej musiał tynkować sufit. Podczas zabawy i podskakiwania odpadły mu kawałki sufitu. Z początku śmialiśmy się z tej sytuacji później było mniej do śmiechu jak trzeba było mu za remont pieniądze oddać. W środowisku podwórkowym pod koniec podstawówki chodziliśmy na miejskie dyskoteki gdzie głównie występował taniec dyskotekowy indywidualny, parami i grupie tak zwany "w kółeczku". Na tych dyskotekach panował skakany, indywidualna ekspresja ruchowa, pomieszanie elementów rapu z elementami breakdance-u przy muzyce disco. W grupie koleżeńskiej podwórkowej odbywały się zabawy taneczne na dyskotekach i domówkach. Dyskoteki były w klubach osiedlowych, szkole, zakładach pracy, uczelniach i tam chodziliśmy potańczyć i wyszaleć się przy muzyce. Podczas jednej z takich dyskotek kolega narobił sobie wstydu co nie miara. Wypsikał się dezodorantem po ubraniach po całym ciele. Pod zwykłym światłem nie było nic widać ale pod lampami dyskoteki świecił i odznaczał się dezodorant na jego ubraniach. Widać było w których miejscach psikał. Najwięcej śladów było w okolicy krocza. Gdy to zobaczyli inni na dyskotece buchali śmiechem. Gdy kolega się kapnął o co chodzi już uciekł z dyskoteki do domu. Podczas wakacyjnych wyjazdów na prace sezonowe chodziliśmy wieczorami na wiejskie zabawy gdzie tańczyło się na dechach przy muzyce disco, nazywaną przez nas "puncyś, puncyś na dechach". Taniec występował również podczas zabaw szkolnych i klasowych. W podstawówce dyskoteki szkolne organizowane były dla uczniów całej szkoły. Klasowe tylko dla uczniów z oddziału klasowego. Na obu rodzajach dyskotek puszczana była muzyka od rocka po disco i przy tej muzyce się tańczyło. Szkolne zabawy miały swoje plusy i minusy. Do minusów można zaliczyć to że: była puszczana uważana wtedy przez nas jako "słaba muza" i byli na nich nauczyciele. Poza tym trwały zbyt krótko. Były też plusy na dyskoteki szkolne przychodziły dziewczęta z innych klas z którymi przy wolnych kawałkach można było potańczyć przytulańce, nie robią sobie obciachu przed kolegami. Tylko przy tej okazji można się było zbliżyć do płci przeciwnej nie narażając się na naśmiewanie ze strony rówieśników.


Podczas dyskotek klasowych trochę dziwnie było nam się bawić, tańczyć w obecności nauczycieli, gdy my spotykaliśmy się systematycznie w podobnym gronie na domówkach i bawiliśmy się swobodnie bez opiekunów. Przeważnie po takiej dyskotece klasowej organizowaliśmy sobie domówkę na której były taneczne i poprawiny zabawy. Dyskoteki z tańcami były nierozłącznym elementem koloni i obozów szkolnych. Organizowane były przeważnie na rozpoczęcie i zakończenie pobytu. Na tych dyskotekach "leciała" głównie muzyka polska i zagraniczna disco i rock. Tańczyło się różnie, tańce indywidualnie np: w kółeczku rzadziej tańce parami. Podczas jednej takiej dyskoteki kolonijnej miała miejsce śmieszna sytuacja. Jedna z dziewcząt na tańce przyszła chyba w pożyczonej spódniczce bo była za luźna i podczas tańca zsunwała jej się z nóg. Notorycznie zsuwająca się spódniczka, przyciągała wiele uwagi i wzbudzała zainteresowanie uczestników zabawy. Utworzyło się kółko w około tej dziewczyny, która z początku myślała, że wszyscy podziwiają jej taniec. Gdy się zorientowała, że nie chodzi o jej umiejętności taneczne tylko o zsuwającą się garderobę, dziewczyna nie wytrzymała i z płaczem wybiegła z zabawy. Dobrze dla niej, że to zdarzenie miało miejsce na zakończenie a nie rozpoczęcie kolonii. Mądra krytyka oświeca, głupia gasi (powiedzenie ludowe). Taniec towarzyszył mi podczas domówek, dyskotek szkolnych, kolonijnych, dyskotek miejskich, wiejskich. Pod koniec Szkoły Podstawowej i podczas szkoły średniej uczęszczaliśmy z kolegami z podwórka do miejskich klubów rapo-tek, rave-tek, techno-tek, To były pierwsze tego typu imprezy w moim życiu. 
 Źródło YouTube: Kielce Czyli Polski Bronx 1995
 

Były podobne do dyskotek tylko leciał inny rodzaj muzyki i inaczej się tańczyło. Pomimo tego, że byliśmy nie letni, chodziliśmy na te imprezy do klubów studenckich .Płaciło się bilet wstępu lub dawało kasę "w łapę" ochronie i można się było bawić i tańczyć cały wieczór. Na tych klubowych imprezach tańczyło się indywidualnie a tańce te wymagały znajomości układów ruchów przypisanych do danego rodzaju muzyki. Najbardziej energochłonnym tańcem był Rave i Techno.


Przeważnie podczas takiej Raveo-teki ściany były mokre od temperatury panującej na sali wytworzonej przez zgrzanych ludzi tańcem. Leje jak z cebra (powiedzenie ludowe). My mówiliśmy: "była taka zabawa, że pot lał się po ścianach" to oznaczało, że można się było wyszaleć i były udane tańce. Pewnego razu gdy byłem na etapie szkoły średniej podczas domówki u jednej z koleżance z podwórka kolega wywinął niezły numer. Koleżanka która organizowała imprezę nie chciała zaprosić jednego z kolegów. Gdy wszyscy przyszli zamknęła drzwi wejściowe na zamek żeby nikt więcej nie wchodził. Chodziło głównie o kolegę w którym się chyba podkochiwała ale nie chciała tego okazywać. Gdy impreza była dobrze rozkręcona nagle nie zaproszony kolega pojawił się na środku pokoju i tańczył z dziewczynami. Zdziwienie organizatorki imprezy było niezmierne że pomimo zamkniętych na klucz drzwi kolega pojawił się w mieszkaniu. Co się okazało wszedł po balkonach na drugie piętro i się bawił w najlepsze na domówce. W dzieciństwie taniec towarzyszył mi na domówkach, dyskotekach szkolnych, klasowych, dyskotekach miejskich, wiejskich, techotekach, ravetekach, rapotekach, koloniach i obozach szkolnych. W późniejszym życiu pojawiał się na studiach AWF jako przedmiot. Owocował w pracy zawodowej nauczyciela WF gdy doświadczenia z dzieciństwa i wiedzę zdobytą na studiach wykorzystywałem w prowadzeniu zajęć taneczno-gimnastycznych.  Taniec towarzyszył mi przez całe życie jako dziecko, młody człowiek i dorosła osoba. Był nierozłączną częścią życia w szkole na podwórku i domu. Występował w życiu prywatnym i zawodowym. My w czasie młodości przeważnie sami się uczyliśmy tańca na domówkach i sami sobie organizowaliśmy konkursy z nim związane. Obecnie współczesny taniec szkolny, reżyserowany według choreografii nazywa się BASE CREW. Taniec był jedną form ruchowych gier i zabaw podwórkowych towarzyszących mi podczas dzieciństwa.