076 - Rzucanie scyzorykiem

Z szczęściem w życiu różnie bywa, lecz kto nie gra nie wygrywa. (Powiedzenia i przysłowia ludowe). Była to jedna z gier i zabaw podwórkowych  mojego dzieciństwa. Grywaliśmy w nią w okresie gdy uczęszczałem do szkoły podstawowej.


Bardziej była to zabawa niż gra, niewiele w niej było elementu rywalizacji przynajmniej w tej odmianie. W tamtych latach była ona bardzo popularna na podwórkach całego kraju. Grywano w nią w miastach i na wsiach, chłopcy i dziewczyny. Od gór po morze. Jeździliśmy wtedy na kolonie i obozy po całej Polsce. Koledzy po powrocie opowiadali, że w tą grę grywa się zarówno nad morzem jak i w górach. była ona popularna na terenie całego kraju. Grało się nią scyzorykiem lub nożem. I taką nazwę miała pochodzącą od przedmiotu którym się w nią grało. Zabaw i gier z zastosowaniem scyzoryka lub noża na podwórku mieliśmy kilka. Jedną z nich było właśnie "wbijanie scyzoryka". Jeśli któryś na podwórku zapytał. Czy idziemy powbijać scyzoryk? to wiedzieliśmy, że chodzi o tą konkretną grę. Grało się od dwóch do kilku osób. Siadało się w kole na trawniku twarzą do środka koła. Siad kuczny, po turecku lub inny w pozycji niskiej. Wykonywaliśmy po kolei rzuty, z różnych miejsc, nadając mu przeróżne rotacje. Np. trzymając go jednym palcem przy nosie wykonywało się ruchem ręki obrót i wbijało się go w ziemię. Chodziło o to żeby od różnych części ciała wyprowadzać skomplikowane rzuty zakończone wbiciem ostrza w ziemię. Rzuty były wyprowadzane od części ciała nosa, ucha, czoła, barku łokcia, nadgarstka itd. Jeśli pierwsza osoba wykonała rzut kolejne osoby po kolei go powtarzały aż do skutku. Jeśli któryś gracz przeszedł cały układ rzutów jako pierwszy wygrywał całą grę. W grę mogło grać od dwóch do kilku osób. Jedna osoba również mogła bawić się i ćwicząc kombinację rzutów. Na trawnikach podwórka przesiadywały pojedyncze osoby i ćwiczyły wykonanie skomplikowanych rzutów które później wykorzystywali podczas rywalizacji w grupie. Podczas gry w grupie występował element rywalizacji o zwycięstwo i adrenalina przez grę nożem którym podczas rzutów można się było skaleczyć. Tak czasami się też działo. A to ktoś na mocno przycisnął ostrze do skóry i ją rozciął, a to nieudolnie rzucił i trafił kolegę w nogę. Jak w każdej zabawie występował element ryzyka urazu. W tym przypadku używania noża przez dzieci był on znacznie większy. Nasi rodzice nie pozwalali nam gać w scyzoryk. Przeważnie graliśmy w niego kryjąc się w różnych miejscach, żeby nie widzieli co robimy. Zazwyczaj graliśmy w nasze zmodernizowane wersje gier i zabaw podwórkowych. Tak też było w tym przypadku. Wersja przez nas stosowana  przebiegała w ten sposób że był: wymyślony rzut, ocena, werdykt. Oddawało się rzuty w wyznaczonej kolejności, które sami ocenialiśmy pod względem trudności wykonania. Troszkę to wyglądało jak rzucanie artystyczne i wystawianie not za rzut. Ocenianie polegał pomysł, atrakcyjność, sposób wykonania. Rzucający od każdego uczestnika otrzymywał ocenę w skali od 2 do 5. Suma ocen dawała wynik. Im wyższy tym lepszy. Skala ocen w grze była wzorowana na  ocenach szkolnych, gdzie dwa oznaczało najniższą a pięć najwyższą notę. Oczywiście oceny nie były obiektywne i sprawiedliwe. Przeważnie były to dwóje albo piątki i zależały nie od rzutu tylko od stosunków koleżeńskich. Jeśli się kolegę lubiło miał wysokie noty jeśli nie to niskie. Takie dziecięce ocenianie przy kierowaniu się zasadą: Ciebie lubię a Ciebie nie. Nazwa tej gry scyzoryk jest przypisana do naszego regionu i miasta. Potocznie używana jest do określania osób, ludzi pochodzących z miejscowości i województwa w którym dorastałem. odnośnie tej gry kojarzona jest z konkretnym regionem polski. Określenie scyzoryk wpisało się w historię regionu.
Żródło: portal społecznościowy facebook - Miasto Kielce.
https://www.facebook.com/kielce.official/

Bardzo rozsławił nazewnictwo scyzoryka chłopak z pobliskiego osiedla, który śpiewał o nim piosenkę.
Żzródło: youtube Mroczne dzielnice Kielce - czarnów
 
 
 

Rzucanie scyzorykiem nie było zbyt energiczną grą. Była ona popularna w naszym środowisku podwórkowym podczas uczęszczania przeze mnie do pierwszych klas szkoły podstawowej. Adrenalina była duża gdy jako dzieci bawiliśmy się po kryjomu nożami ale sama gra była stacjonarna i spokojna, bez zbytniej rywalizacji. Gra dawała nam wiele frajdy i radości była to jedna z wielu naszych podwórkowych gier i zabaw. Szczęście to radość z tego, co stało się naszym udziałem. (Powiedzenia i przysłowia ludowe).
Żzródło: youtube