079 - Gra w państwa.

Na podwórku w okresie mojego dzieciństwa bardzo popularne były gry z użyciem scyzoryka, noża kuchennego lub śrubokręta. W te gry rzucane narzędziami ostrymi zazwyczaj grali sami chłopcy ale zdarzało się czasami, że grały i dziewczyny. Zazwyczaj w środowisku podwórkowym rzucanie nożami czy śrubokrętami nie pasowało do dziewcząt nawet na osiedlach blokowisk z wielkiej płyty. Gra polegała na narysowaniu dużego koła, średnicy 2-3 metrów na kawałku w miarę ubitej ziemi lub klepisku.


Wielkość koła zależała od ilości uczestników. Pole gry dzieliło się na równe części, kilka równych kawałków. Najlepiej się grało od dwóch do czterech graczy ponieważ pola były duże ilość zawodników była mała tym samym zamieszanie podczas gry było mniejsze. Zazwyczaj chętnych do gry było dużo i po podzieleniu pola gry na części tak zwane państwa koło do gry wyglądało jak pizza. Każdy gracz stawał na terenie własnego państwa. Gra rozpoczynała się od wypowiedzenia wojny innemu uczestnikowi gry. Wojny zaczynają się, kiedy chcesz, ale nie kończą się, kiedy prosisz. (Powiedzenie ludowe). Po wypowiedzeniu wojny czyli wskazaniu gracza którego się wywołało schodził ze swojego wyznaczonego na ziemi pola i stawał obok koła. Wypowiadający wojnę ustawiał się nogami na terenie swojego państwa i w pozycji stojącej, scyzorykiem lub nożem wykonywał rzut w pole przeciwnika, atakował jego państwo. Jeśli po oddanym rzucie nóż wbił się w ziemię w pole przeciwnika zawodnik stojąc w miejscu na swoim polu rysował linię wzdłuż wbitego w ziemię ostrza noża przez całe pole, kroił państwo przeciwnika. Po prawidłowo oddanym rzucie i prawidłowo przeprowadzonym podziale państwa zaatakowany wybierał, którą podzieloną część państwa oddaje rzucającemu, atakującemu. Najlepiej było celować tak w pole przeciwnika żeby przeciąć jego państwo na pół. Jeśli pole atakowane było połączone z jego państwem zmazywał linię granicy i posiadał większe państwo o przyłączone tereny. Jeśli państwo oddane nie dało się połączyć stanowiło tzw kolonię. Posiadając kolonie oddawało się czasami rzuty z rozkroku jeną mogą stojąc na polu drugą na koloni. Jeśli podczas rzutu w tereny zaatakowanego państwa nóż się nie wbił albo wbił w inny teren zawodnik tracił rzut i rzucał przeciwnik albo kolejny uczestnik gry według ustalonej kolejności. Zawodnik po oddanym prawidłowo rzucie musiał dokonać podziału państwa przeciwnika w określony sposób. Nieprawidłowe wykonanie podziału powodowało utratę rzutu. Zawodnik przegrywał grę wtedy gdy jego stopy w momencie oddawania rzutu wykraczały poza teren swojego państwa, posiadał na tyle mały teren państwa że nie mieściły mu się obie stopy w państwie. Wygrywał ten zawodnik który pozostał jako ostatni w grze i posiadł cały teren okręgu. Podczas gry dochodziło do zawierania przymierzy pomiędzy graczami i wspólnym atakowaniu jednego uczestnika gry. Gra była popularna w różnych częściach kraju podczas wakacji grywałem w tą grę będąc na koloniach i na obozach . Zasady gry u nas na podwórku były przez nas modernizowane, zmieniane i dopasowane do naszych warunków i potrzeb. Podczas gry dochodziło do śmiesznych sytuacji. Pewnego razu podczas gry kolega po wypowiedzeniu wojny drugiemu nie odczekał aż on zejdzie ze swojego pola oddał rzut i wbił mu nóż w trampka pomiędzy palce u nogi. Szczęście jest w nas, a nie koło nas. (Powiedzenie ludowe). Szczęście że trafił idealnie pomiędzy palce i ostrzem ułożonym w ten sposób. że nawet nie przeciął mu naskórka. Wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy z powagi takiego zachowania mieliśmy ubaw niesamowity i śmialiśmy się z tej sytuacji do łez. Innym razem podczas gry kolega rzucił nóż który trafił na kamienia pod ziemią podczas próby podziału państwa okazało się że nóż się złamał i część ostrza noża pozostała w ziemi. Gra w Państwa była bardzo popularna na podwórku, głównie wśród chłopców, grywana w początkowym okresie uczęszczania do szkoły podstawowej. Z szczęściem w życiu różnie bywa, lecz kto nie gra nie wygrywa. (Powiedzenie ludowe).