092 - muzyka

Muzyka - to jest wyłom, przez który dusza, jak więzień z więzienia leci czasem w regiony wolności. Muzyka - to córa wszystkich muz (Stefan Żeromski). Towarzyszy mi ona przez moją ziemską wędrówkę, od dziecka do dorosłości. Różne utwory kojarzą mi się z wydarzeniami pozytywnymi i negatywnymi, które miały miejsce w moim życiu. Chyba najciekawszym i najlepszym dla każdego człowieka jest okres dzieciństwa i dorastania, beztroski i szczęścia. Rodzajów muzyki w okresie mojego dzieciństwa było wiele i przeróżnej. Dla mnie różnica ich była w zależności od towarzystwa, środowiska, miejsca i czasu w jakim przebywałem. Mogę powiązać rodzaje słuchanej muzyki ze środowiskiem i czasem w jakim przebywałem. Wtedy było to środowisko szkolne, podwórkowe i domowe. a czas etapów szkolnych. W gronie kolegów z podwórka zazwyczaj królowało disco, techno, rap. W gronie rówieśników ze szkoły metal, rock. W domu słuchałem wszystkiego co mi wpadło w ucho. Kolejnym podziałem był czas. Im byłem starszy tym bardziej zmieniały mi się gusty muzyczne. Miejsc stanowiących o różnorodności muzyki było wiele w zależności od tego ile miałem lat. W różnym czasie mojej doczesnej wędrówki słuchałem różnych gatunków muzyki. Zacznę od okresu wczesnej szkoły podstawowej. W domu słuchałem tego co leciało w mediach z radia i telewizora. W radio grała przeważnie muzyka polska disco i rock. W telewizji były bardzo popularne sobotnie listy przebojów gdzie grano pop, rock i disco. Podczas listy przebojów leciały najnowsze kawałki,  polskie i zagraniczne przeboje typu Michael Jackson czy Queen. Jako dziecko słuchałem muzyki z radia i telewizora bo takie tylko wtedy były media. Magnetofony były na kasety później na płyty Compact Disc. Najgorzej było gdy "wciągnęło kasetę magnetofonową" to znaczyło że z kasety magnetofonowej podczas odtwarzania wciągnęło taśmę w mechanizm wprawiający w ruch szpulki kasety. Taka sytuacja kończyła się najczęściej delikatnym zniszczeniem taśmy. Powodowało to przy kolejnym odtwarzaniu pogorszeniem jakości odtwarzanej muzyki. W najgorszym przypadku dochodziło do zerwania taśmy. Wtedy trzeba było ją skleić. Najczęściej do tego służył lakier do paznokci. Słuchałem również muzyki z adapteru na płyty winylowe i magnetofonu szpulowego na który nagrywałem muzykę przez mikrofon co wtedy było cudem techniki. 


Dzięki śpiewaniu do mikrofonu i frajdy z nagrywania swojego głosu na taśmę szpul;owca opanowałem wykonywanie utworów kilku piosenek wojskowych. W pierwszych klasach szkoły podstawowej wystąpiłem w szkolnym konkursie piosenki żołnierskiej i wygrałem wykonując utwór piosenki pt:. "Witaj Zosieńko otwórz okienko na wschodnią stronę". Patrząc z perspektywy czasu odjazdowy kawałek. Czasy się zmieniają i my zmieniamy się z nimi (Owidiusz).


Pamiętam tą sytuację jak dziś. Podczas zakończenia roku szkolnego na dużej sali gimnastycznej nie spodziewając się żadnych wyróżnień a na pewno kulturalnych. Zostałem wyczytany do odznaczenia przy całej szkole. Wyszedłem na środek sali przy zgromadzonej publice uczniów, nauczycieli i odebrałem dyplom i nagrodę książkową za wygranie konkursu piosenki żołnierskiej. Byłem dumny ze swojego sukcesu wokalnego. Do konkursu przystąpiłem z chęci otrzymania dobrej oceny z zachowania a odniosłem sukces artystyczny na skalę szkoły. Dlaczego życie płata nam figle? Bo czasem jak My ma dobry humor (powiedzenie ludowe). Jeśli chodzi o nagrody związane z wokalem i moimi zdolnościami muzycznymi to nie było ich więcej w moim życiu. Muzyka towarzyszyła mi zazwyczaj w szkole w domu i na podwórku. W szkole na lekcjach muzyki. W domu sam śpiewałem słuchałem muzyki i grałem na instrumencie muzycznym. Na podwórku zazwyczaj słuchaliśmy muzyki w mieszkaniach podczas nasiadówek koleżeńskich. W domu gdy byłem dzieckiem miałem poza cymbałkami i fletem szkolnym instrument muzyczny akordeonie. Nie wymiatałem ale umiałem na nim grać. Nie był to szał w tamtych czasach. Wtedy było modne granie na gitarze a nie akordeonie. Chodziłem na lekcje akordeonu po kryjomu, żeby koledzy nie widzieli do szkoły i grywałem na nim w domu, raczej się tym nie chwaliłem wśród rówieśników. 


Gitara, mówiło się wiosło była w tamtym czasie "trendy", akordeon był obciachowy,"passe". Mój sąsiad z bloku grał na gitarze. Mojego brata koledzy grywali na gitarach. Moi koledzy grywali na gitarach. Wtedy wszyscy dookoła grali na gitarach a ja grywałem na akordeonie i  byłam z tego dumny ale się tym nie przechwalałem. Na akordeonie grał mój dziadek i ja grałem. Akordeon zawsze miałem schowany w pokoju za łóżkiem, tak żeby koledzy gdy przychodzili do mnie go nie widzieli, żeby nie rzucał się w oczy. Mój sąsiad był umuzykalniony wieczorami śpiewał piosenki i grywał na gitarze. W mieszkaniach bloków były takie cienkie ścianki, że jak sąsiad pierdnął w kiblu to było słychać a co dopiero gdy grał w pokoju na gitarze i śpiewał. Siadałem sobie w kuchni, która graniczyła z jego dużym pokojem i słuchałem jak grał i śpiewał. Mój brat, starszy ode mnie o siedem lat spotykał się z kolegami u nas w mieszkaniu, grali i śpiewali zakazane piosenki. Pamiętam je wszystkie doskonale bo jako młody szczyl siedziałem z nimi w pokoju i ich słuchałem. Życie jak muzyka dla każdego gra inaczej (powiedzenie ludowe).


Moi rodzice byli niezadowoleni z tych spotkań muzycznych brata a najbardziej z utworów które śpiewali. Ja wtedy tego nie rozumiałem, piosenka to piosenka. W czasach podstawówki z kolegami uczyliśmy się grać na gitarze. W tamtych czasach nie było internetu i YouTube. Podczas spotkań koleżeńskich na domówkach uczyliśmy się sami od siebie, jedna osoba od drugiej chwytów, akordów. Popularne wtedy były solówki na gitarze. Ja nie miałem gitary ale prawie wszyscy moi koledzy je mieli i na ich grywałem. Mnie nie kręciło do końca granie na gitarze ale przebywając i spędzając dużo czasu w towarzystwie kolegów z nudów uczyłem się na niej grać. W tamtym czasie w środowisku znajomych ze szkoły podstawowej najmodniejszy był rodzaj muzyki zagraniczny rock i metal. Zespoły typu Metalica, AC/DC. Tych zespołów grywaliśmy kawałki na gitarach i mieliśmy ich wszystkie kasety. Dla zabawy przepytywaliśmy się z tytułów płyt. Znaliśmy je wszystkie na pamięć. Dziewczęta pamiętam ekscytowały się utworami rockowymi typu Guns n roses i Aerosmith a bardziej solistami z tych kapel. W środowisku podwórkowym królowało disco i takiej muzyki również słuchałem. W szkole na lekcjach muzyki była słuchana muzyka poważna typu: Mozart, Beethoven, Bach, Chopin. W towarzystwie rówieśników z klasy rock i metal. Na podwórku zazwyczaj panowało disco polskie i zagraniczne.  Takt jest muzyką duszy (powiedzenie ludowe)W domu słuchałem wszystkiego po trochu co tylko wpadło mi w ucho lub to co leciało radio i telewizji. U mnie w domu radio w kuchni grało na okrągło całe dni tylko na noc się je wyłączało i gdy wpadł mi w ucho jakiś ciekawy utwór to od razu poprawiał mi humor na cały dzień. Podczas imprez i nasiadówek wspólnie z towarzystwem z podstawówki słuchaliśmy głównie rocka i metalu. Disco było uważane za wiochę. Nikt nie słucha disco ale każdy zna słowa piosenek (powiedzenie ludowe).  W czasach uczęszczania przeze mnie do szkoły podstawowej na podwórku, wśród kolegów panowało disco, rap, rock, później techno i rave. Podczas dyskotek szkolnych czy osiedlowych na prywatkach w towarzystwie podwórkowym słuchało się disco polskie i zagraniczne. Muzyka zagraniczna w tamtych czasach była bardzo na czasie "trendy" wszyscy znali i śpiewali ale mało kto rozumiał co śpiewa. To były przeważnie wykonania fonetyczne, jak słyszeliśmy tak śpiewaliśmy. Słówek angielskiego raczej nie znaliśmy bo w szkole karmiono nas językiem rosyjskim i angielskiego prawie nikt nie znał. Disco towarzyszyło nam w tamtych czasach praktycznie na każdym kroku. Podczas domówek, wesel, festynów, dyskotek szkolnych, kolonijnych, wiejskich czy miejskich. Oczywiście modne były w tamtych czasach subkultury młodzieżowe gdzie charakteryzował je rodzaj słuchanej muzyki, byli to fani danego gatunku muzyki. Ja nie należałem do żadnej z takich subkultur chociaż miałem paru kolegów do nich należących i przebywałem w takim towarzystwie. W tamtych czasach było o wile mniej rodzajów muzyki niż obecnie i mniej było subkultur ale czasami. W środowisku miejskich blokowisk jakim dojrzewałem raczej młodzież się nie obnosiła ze swoją formacją kulturową.
Źródło: youtube PKF nr 33 1991 r. POLSKA KRONIKA FILMOWA



Wtedy muzyki słuchało się głównie z prymitywnych sprzętów grających. Magnetofonów kasetowych czy gramofonów na płyty winylowe. Podczas prywatek głównymi odtwarzaczami muzyki były: adaptery i magnetofony kasetowe w późniejszym czasie pojawiły się płyt CD, cud techniki. Pewnego razu kolega zrobił imprezę gdzie muzyka leciała z magnetowidu. Dźwięk i obraz w jednym czasie efekt wizualno dzwiękowy. Wszyscy wtedy zamiast się bawić i imprezować to siedzieli i oglądali teledyski Częstymi urządzeniami świetlnymi stosowanymi podczas prywatek, domówek i dyskotek były kule świetlne i kolorofony. 


Pamiętam że mój brat interesował się elektroniką i zrobił kolorofony ze świateł i kierunkowskazów samochodowych od traktora. To był szał wszyscy koledzy jak do mnie przychodzili to chcieli zobaczyć jak świecą i mrugają. Nawet był taki okres że dostawałem słodycze jak ktoś przyszedł do mnie i mógł sobie je sam włączyć. Muzyka towarzyszyła mi przez całe dzieciństwo w różnych okresach różne jej rodzaje. Zawsze gdy jej słucham kojarzy mi się z dawnymi wydarzeniami, które miały miejsce w określonym czasie. Jako dziecko jeździłem na oazy podczas oazowych wieczorów spędzałem czas na śpiewaniu przy gitarach piosenek religijnych. Mieliśmy śpiewniki i znałem kilkadziesiąt kościelnych piosenek. Na koloniach czy obozach śpiewaliśmy piosenki kolonijne. Na imprezach domówkach czy ogniskach śpiewaliśmy różne polskie rockowe piosenki. Piosenką mojego dzieciństwa, która była najczęściej śpiewana na imprezach i ogniskach przy różnych okazjach była Autobiografia Perfectu. Muzyka jest namiętnością, miłością i tęsknotą (powiedzenie ludowe). W późniejszych latach czyli okresie szkoły średniej i studiów słuchałem wszystkiego w zależności od okoliczności. W domu muzyka zależała od nastroju, słuchałem od poważnej po heavy metalu. Na imprezach disco, rock techno, pop. Chodziłem do różnych miejsc kultury, klubów studenckich, WDK, KCK na przeróżne koncerty od rockowych po poezję śpiewaną.   


Muzyka towarzyszy mi przez całe moje życie i w chwilach sentymentalnych włączam sobie taką muzykę z jakim etapem życia mi się kojarzy i jakie chwile chce sobie powspominać, do jakiego momęntu przeszłości chcę się przenieść. Co innego muzyka, która wywołuje emocje, a co innego emocje, które pretendują do tytułu muzyki (Julio Cortázar).