040 - Król o siatkę.

Nie wywołuj wilka z lasu (powiedzenie ludowe). Zabawa polegała na kopaniu piłki o siatkę w ustalonej kolejności.  Ta podwórkowa gra składała się z pojedynczych rozgrywek. Rozgrywki wyłaniały zwycięzcę całej gry. Zabawę wygrywała ta osoba, która najszybciej wygrała cztery rozgrywki tworzące słowo król. W grze chodziło o kopnięcie piłką w siatkę tak, żeby kolejna osoba po odbiciu się piłki od siaki nie zdołała o nią kopnąć. Gdy kolejna osoba skusiła czyli nie zdołała tak kopnąć żeby piłka dotknęła siatki to kolejna osoba z kolejki po niej zaczynała grę z wyznaczonego miejsca. Gdy kolejnemu uczestnikowi udało się odbić piłkę od siatki to kopały kolejne osoby jedna po drugiej aż do skuszenia. I tak aż pozostała jedna osoba która otrzymywała literkę zwycięzcy



Podczas gry można było kopnąć tylko jeden raz piłkę. Jeśli piłka kopnięta nie dotknęła siatki, uczestnik odpadał z rozgrywki. Jednego dnia grę powtarzaliśmy wiele razy, ilość rozgrywanych zabaw uzależniona była od tego ilu było chętnych graczy i ile mieliśmy czasu wolnego i naszych nastrojów w danym dniu. Siatka w którą kopaliśmy zabezpieczała bloki mieszkalne przed piłkami kopanymi na boisku, była wysoka na pięć metrów i zrobiona z plecionego, metalowego drutu. Siatka zawieszona była na metalowych konstrukcjach zrobionych ze stabilnych rur i kątowników. Jeśli piłka po kopnięciu uderzała w siatkę to odbijała się blisko ale jeśli uderzyła w elementy konstrukcji to leciała bardzo daleko nawet kilkadziesiąt metrów od siatki. Konstrukcje siatek umieszczone były po dwóch przeciwnych stronach boiska. Przeważnie graliśmy po jednej stronie, północnej. Od tej strony piłka po wykopaniu nie uciekała daleko siatkę bo odbijała się od pagórka i stojących na parkingu samochodów. Po przeciwnej stronie boiska po wykopaniu piłki poza siatkę toczyła się, aż pod kolejny blok co nas strasznie wkurzało bo trzeba było za każdym razem po nią chodzić. Podczas gier  obowiązywało prawo Paskala. Kto kopnie ten zap..., biegnie. Podczas gry z naszej ulubionej strony trzeba było trochę uważać na te  samochody, zaparkowane w pobliżu siatki. Zdarzało się, że ktoś zamiast w siatkę to bezpośrednio trafił piłką w samochód i wtedy właściciel darlł się na nas a czasami nawet nas pogonił. Podczas gry zdarzało się nieumyślne kopanie piłką w samochody co nie cieszyło właścicieli. Pewnego razu graliśmy i za siatką stał zagraniczny samochód i kilka razy, pod rząd ten samochód został trafiony, tylko blachy jego strzelały. Miłego złe początki (powiedzenie ludowe). Z pobliskiej klatki wyszedł facet, właściciel auta i wkurzony, zwrócił nam kulturalnie uwagę, żeby nie kopać w jego auto. Gadał dziad do obrazu, a ten do niego ani razu (powiedzenie ludowe). Za pierwszym razem wkurzony ale uprzejmie nam zwrócił uwagę. Zignorowaliśmy jego prośby, grając dalej auto obrywało ponownie. Nie prośbą to groźbą - (powiedzenie ludowe) W pewnym momencie kolega dosyć mocno, kopnął w ten samochód. Wybuchliśmy wtedy śmiechem a po chwili zza bloku wybiegł ten facet z trzepaczką w ręku i kierował się w naszą stronę. Wszyscy ruszyliśmy do ucieczki. Facet dobrze widział, kto kopał w jego samochód i pobiegł właśnie za tym kolegą. Po kilkusetmetrowej pogoni złapał go i zlał go trzepaczką po tyłku. Tego dnia już nie graliśmy w króla o siatkę. Właściciele zaparkowanych przy boisku samochodów mieli z nami utrapienie z obijaniem ich aut piłką. Kolejną podobną sytuacją było podczas gry trafienie w lusterko samochodu. Piłka kopnięta przez kolegę uderzyła bezpośrednio w lusterko zaparkowanego przy boisku auta. Był to polski samochód i miał lusterko przymocowane na metalowej łapce. Uderzone lusterko odpadło a my szybko uciekliśmy z boiska. Po chwili zebraliśmy się wszyscy na pobliskim placu zabaw. Ktoś zarzucił temat, żeby pójść zobaczyć czy urwane lusterko się stłukło czy nie i czy kolega będzie miał według przesądu, siedem lat nieszczęścia. Poszliśmy sprawdzić lusterko i było całe. Kolega się ucieszył, że nie sprawdził się przesąd bo lusterka było całe ale w momencie oglądania złapał go właściciel auta i zaprowadził do rodziców. Kolega później miał w domu przechlapane. Następnym razem podczas gry bardziej zwracaliśmy uwagę, żeby nie kopać po samochodach zaparkowanych w pobliżu boiska. W króla o siatkę grywaliśmy bardzo często była to jedna z naszych ulubionych kopanych, boiskowych gier podwórkowych. Graliśmy o siatkę i o blok na przemian i podczas nich mieliśmy wiele różnych przygód i perypetii.