049 - Mecze all-stars wschód – zachód oglądanie na placu.


Idealny idol, to taki, którego nikt niema odwagi albo po prostu nie potrafi naśladować (autor nieznany). Kolejną z naszych zabaw podwórkowych było oglądanie na placu zabaw przed blokiem w telewizorze meczów koszykówki. Najbardziej pamiętanym przeze mnie wydarzeniem było oglądanie wspólnie z kolegami meczu wschód zachód w koszykówkę transmitowanego z ameryki. To był luty 1996 roku mecz  All-Stars – towarzyski mecz koszykarski rozgrywany ostatniego dnia Weekendu Gwiazd NBA, pomiędzy reprezentantami konferencji wschodniej i konferencji zachodniej.

Program tv 1996 roku 11 lutego.
Był 1996 rok, bardzo ciepły luty i postanowiliśmy z kolegami z podwórka, że obejrzymy wspólnie mecz na placu przed blokiem. Wybór miejsca wynikał z pory nadawania meczu, ilości chętnych i swobody oglądania. Mecz był transmitowany po północy, było nas kilkanaście osób chętnych do oglądania i niektórzy palili papierosy oczywiście po kryjomu przed rodzicami. Plac przed blokiem był idealnym miejscem. Trochę zakłócaliśmy ciszę nocną ale wszystkich nas pomieścił i palacze w czasie meczu mogli oddawać się swojemu nałogowi nie przerywając oglądania. Od kolegi mieszkającego na parterze bloku doprowadziliśmy z prąd łącząc kilka przedłużaczy. Jeden z kolegów wyniósł z domu mały, turystyczny telewizorek, który postawiliśmy na taborecie przed drewnianą ławką. Mecze transmitowane były na jednym z dwóch kanałów telewizyjnych o wyznaczonej godzinie. Na drugim kanale telewizji publicznej bo tylko taka wtedy była. Telewizję na środku placu łapaliśmy z podręcznej anteny, samoróbki umieszczonej na telewizorze. Jeden z kolegów interesował się elektronikom. Gromadził czasopisma techniczne i miał mały warsztat elektroniczny w domu i on zmajstrował nam antenę z której odbierała nam dwójka.


Do oglądania zasiedliśmy na ławce i dookoła niej. Był luty i jeszcze do tego noc. Było zimno na podwórku wiec byliśmy ciepło ubrani i mieliśmy ze sobą koce nawet jeden kolega przyniósł kołdrę. Niektórzy prawie na leżąco inni na siedząco, jeszcze inni stali. W ten sposób co jakiś czas zmieniając pozycje oglądaliśmy mecz nie zważając na pogodę. Przynieśliśmy sobie ciepłe napoje paluszki. Ktoś przyniósł chrupki upieczone w domu na oleju i tak przyszykowani oglądaliśmy mecz w telewizji  nie dając po sobie poznać, że na dworze jest okropnie zimno. Pomimo tego że nosy i policzki mieliśmy czerwone i każdy z nas ciągnął nosem to do czwartej nad ranem oglądaliśmy wspólnie na placu przed blokiem mecz. Cała oprawa była równie fascynująca i obrazowa jak sam mecz. W roku 1996 w San Antonio podczas meczu gwiazd zawodnikiem NVP został nasz podwórkowy idol Michael Jordan W 1988 roku był sławetny mecz amerykańskiej koszykówki wschód zachód gdzie gospodarzem było Chicago Bulls i NVP meczu został Michael Jordan zawodnik ówczesnego klubu gospodarza, z którym każdy z nas się utożsamiał. Tak jak teraz dla dzieci idolem w nogę jest Messi czy Ronaldo tak dla nas wtedy w kosza był Michael Jordan. Kolega nawet sobie wyszył na spodenkach z kolorowej z włóczki logo Chicago Bulls, byka z numerem 23. Był to numer z którym grał nasz idol. Michael Jordan był naszym wzorem. Znaliśmy doskonale jego ulubione miejsca rzutów, sposoby ich oddawania, jego najskuteczniejsze zwody. Wielokrotnie podczas gry był powodem dyskusji. Zdarzało się że podczas meczów podwórkowych przed oddaniem rzutu padały słowa Michael Jordan i oddawało się rzut w jego stylu tytułując go jego nazwiskiem. 



Nie mogliśmy przegapić oglądania takiego meczu. Zwłaszcza że był on nadawany z ameryki, kraju który był dla nas uważany za miejsce wolności, dobrobytu i kolebkę koszykówki. Mecz był transmitowany na żywo. W Ameryce odbywał się po południu a w Polsce była wtedy noc. Nie wszyscy ze względu na porę emisji mogli oglądać go w swoich domach bo telewizory stały w dużych pokojach, w których spali już rodzice. Wpadliśmy na pomysł wspólnego oglądania na placu. Podczas oglądania sąsiedzi mieszkający w pobliskich mieszkaniach wyglądali przez okna i zwracali nam uwagę, że jest zbyt głośno, żeby chować ten telewizor padały przy tym słowa że jesteśmy nie normalni. Mówili że chyba nam się coś w głowy porobiło i straszyli nas milicją. Ni prośbą, ni groźbą  (powiedzenie ludowe). Za każdym razem gdy nas uciszali i przeganiali tłumaczyliśmy im, że mecz jest tylko raz w roku i jest dla nas bardzo ważny. W obecnych czasach ludzie tak jak my wtedy wspólnie oglądają mecze w strefach kibica. My wtedy oglądaliśmy na placu z czarno białego telewizora kineskopowego. Obecnie ludzie oglądają w punktach kibica z projektorów multimedialnych.  Czasy i technologia się zmieniają ale zachowania ludzi pozostają takie same.