048 - Rzuty z wybranego miejsca na boisku do kosza


Mieć cela jak baba z wesela (powiedzenie ludowe). Kolejną z naszych gier podwórkowych z elementami zespołowej gry koszykówki były rzuty z wybranego miejsca na boisku.



W grę grywaliśmy zazwyczaj pod blokiem i za szkołą. Gra polegała na oddawaniu celnych rzutów piłką do kosza z różnych miejsc na boisku. Dokładnie powtarzaniu rzutów z tych miejsc w ustalonej kolejności. Za trafienia rzucający gracz otrzymywał punkt jeśli nie trafił odpadał i czekał na zakończenie kolejki. Koniec kolejki następował gdy został tylko jeden gracz. Po zakończeniu kolejki rozpoczynała się kolejna i kolejna i tak w koło  do momentu gdy któryś z graczy uzbierał określoną ilość punktów  i wtedy wygrywał całą zabawę. Dana osoba wybierała miejsce oddawała z niej rzut jeśli trafiła to kolejna rzucała z tego samego miejsca, jeśli nie to kolejna osoba wybierała nowe miejsce do rzutu i tak w koło. Ustalało się kolejność według której oddawało się rzuty jedna osoba po drugiej. Gra polegała na wybraniu przez graczy różnych miejsc na boisku, bliższych i dalszych od kosza. Jeśli z wybranego miejsca było trudno trafić do kosza to kolejne rzucające osoby odpadały z kolejki i nie zdobywały punktów. Jeśli z wybranego miejsca łatwo było trafić to wszyscy po kolei nabijali sobie punkty. W grze chodziło zarówno o to żeby gromadzić punkty jak i o to żeby innym graczom utrudniać ich zdobywanie przez wyznaczanie do rzutów niedogodnych miejsc.



Wygrany wybierał od nowa miejsce na boisku i z niego oddawał rzut. I tak w koło  Gra polegała na zdobyciu jak największej ilości celnych rzutów do kosza i doprowadzeniu do odpadnięcia pozostałych graczy. W grze chodziło o to żeby cały czas uczestniczyć w zabawie i oddawać celne rzuty do kosza. Żeby dodać smaku grze i dodać element rywalizacji przegrany otrzymywał karę wymyśloną przez pozostałych graczy. Jeśli ktoś przegrał całą rozgrywkę wymyślaliśmy mu jakąś karę. np. dwa okrążenia boiska biegiem czy 10 pompek lub 20 przysiadów. Zdarzało się że dla podkręcenia rywalizacji mniejsze kary były po każdym niecelnym rzucie do kosza, przy każdym odpadnięciu na przykład zrobienie dwóch pompek. Gra w rzuty wywodziła się z gier szkolnych dokładnie z treningu rzutowego. W grze szkolnej występował sam element rzutów z wybranych miejsc na boisku my dodaliśmy powtarzalność tych rzutów w wyznaczonej kolejności i elementy małych i dużych kar i nagród. Nagrodą było zwycięstwo w grze przez zdobycie największej ilości punktów. Karami bieganie, pompki, przysiady. Kary nie były ciężkie, bo podczas gry jedna osoba mogła dostać od kilku do kilkunastu kar. W grze bardziej chodziło o to, żeby nie otrzymywać kar niż o wygrywanie.



W wersji podwórkowej gra była rozbudowana o system kar, żeby podnieść efekt rywalizacji. Służyła głównie do zabicia wolnego czasu, zabawie i wygłupianiu się. My w czasach dzieciństwa na podwórku sami sobie organizowaliśmy gry, wymyślaliśmy je, ustalaliśmy i zmienialiśmy precyzując ich zasady, dopasowywali reguły do naszych potrzeb i warunków. Gra w rzuty z wybranego miejsca była przez nas lubiana bo każdy z nas miał swoje ulubione miejsce, które systematycznie doskonalił. Podczas tej gry dochodziło do śmiesznych sytuacji gdy jeden z kolegów rzucił z połowy boiska i trafił do kosza i kolejne osoby odpadały jeden po drugim. Innym razem kolega trafił celnie spoza kosza co również spowodowało lawinę odpadnięć. Wybór dziwnych miejsc do rzutów powodował jej atrakcyjność. Rzuty z oparcia ławki, murka obok boiska czy z drzewa lub z latarni. Repertuar rzutów był tak bujny jak nasza fantazja. Wszystko jest możliwe. Niemożliwe po prostu wymaga więcej czasu (powiedzenie ludowe).