026 - Rozgrywki hokejowe na lodowisku.

Rozgrywki hokejowe na lodowisku. 
Foto z portalu społecznościowego facebook ze strony Fotokielce Galeria Kielc.




Jedną z gier podwórkowych na lodowisku były rozgrywki w meczyki hokejowe. Niewiele miały wspólnego z obecnym hokejem była to prymitywna forma gier hokejowych. Prymitywizm jej polegał na prowizorycznym boisku, ubogich strojach i wyposażeniu, prostych regułach. Boiskiem hokejowym była wyznaczona przestrzeń na lodowisku. Był to prostokąt z wyznaczony przez zaznaczenie jego rogów znalezionymi na podwórku przedmiotami. Gdzie nie gdzie zamiast linii bocznych leżały poukładane wzdłuż kamienie i drewniane patyki. Zamiast bramek była zaznaczona przestrzeń dwoma kijami bez poprzeczki. Boisko było to bardzo prowizoryczne ale pomysłowe i zrobienie go zajmowało bardzo niewiele czasu. Były takie dni, że tworzyliśmy je po kilka razy dziennie. Po meczu następował demontaż, wspólne niszczenie a po jakimś czasie gdy zebrała się grupa osób chętnych i naszła nas ponownie ochota do gry to robiliśmy boisko na nowo. Strojami naszymi były ciuchy które nosiliśmy na co dzień. W spodnie na i łokcie i "klejnoty" robiliśmy sobie ochraniacze poprzez wkładanie tektury pod materiał ubrań. Stosowaliśmy ochraniacze na piszczele z tektury którą się przywiązywało sznurkiem do nóg. Podpatrzyliśmy w telewizji, że zawodnicy w hokeju mają ochraniacze na tych częściach ciała i my też tam je umieszczaliśmy.  
Foto z grupy społecznościowej facebook/My dzieci PRL u
 

Wyposażenie nasze do gry miało wiele do życzenia i niewiele wspólnego z prawdziwym hokejem.. Kije to były zazwyczaj patyki pozbijane gwoźdźmi. Tylko jeden kolega miał prawdziwy kij hokejowy ale i tak go bardzo rzadko używał do gry. Przeważnie się nim przechwalał a grał patykiem tak jak my wszyscy. Zamiast krążka zazwyczaj używaliśmy piłek do tenisa ziemnego albo zwykłych niedużych piłek gumowych. Były dwie wersje gry jedna na łyżwach a druga na butach. W tą na łyżwach grywaliśmy rzadko bo była trudniejsza i nie wszyscy z nas mieli łyżwy. Gra na butach była bardzo popularna i była zawsze większa ilość chętnych do gry.  Reguły gry były bardzo uproszczone. Biorą po uwagę prymitywny sprzęt i boisko to i przepisy były proste. Cel umieszczenie piłki w bramce przeciwnika posługując się kijem, reszta to już była nasza wyobraźnia. Czasami były takie mecze, że rozpoczynaliśmy je grając mecz hokejowy kijami a kończyliśmy biegając po lodowisku i kopiąc piłkę jak podczas meczu w nogę a kije leżały z boku poza boiskiem. To były reguły w wersji uproszczonej dopasowanej do panujących warunków ale wzorowane na hokeju podpatrzonym w telewizji. Grało się od pojedynków jeden na jeden do kilkunastu osób. Ilość osób grających zależała od ilości chętnych i wielkość lodowiska. jak grały dwie osoby to wystarczyły jako bramki słupki z teczek szkolnych. Gdy grało więcej osób bramkami były albo kije drewniane albo przęsła ogrodzenia boiska. Zamiast kijów hokejowych mieliśmy kije drewniane z tartaku na końcu których przybijaliśmy łopatkę zrobioną z krótszego kijka. Zamiast krążka używaliśmy piłki tenisowej do tenisa ziemnego dopiero pod konie uczęszczania przeze mnie do szkoły podstawowej na podwórku pojawiły się pierwsze krążki, koledze rodzina przysłała z ameryki i tak nimi nie grał bo były za ciężkie w stosunku do naszych kijów. Pewnego razu kolega wyniósł prawdziwy kij i krążek na lodowisko podczas gry gdy pierwsza osoba połamała naszej produkcji kij na krążku już nikt nie chciał nim grać. Podczas naszych podwórkowych rozgrywek czas gry był ustalany przed meczem albo się grało do oporu, bez limitu czasowego aż nam się nie znudziło. Były jeszcze  małe gry z wykorzystaniem lodowiska kijów i piłek typu celowanie w przedmioty typu kosz na śmieci. Gra polegała na zdobyciu przez gracza lub drużynę największej ilości punktów przez celne trafienia. Punkty zdobywało się po trafieniu piłką w kosz lub wbiciu jej do środka. Podobna gra była z uderzanie kijem piłki i celowaniu w pustą bramkę na punkty. Gra zawsze była zacięta pełna rywalizacji nieraz dochodziło na lodowisku do kłótni a nawet bójek. Najczęściej w kwestiach spornych podczas gier i zabaw dochodziło się swoich praw słownie w oparciu o opinie uczestników. Taki arbitraż umowny. Przeważnie mecze graliśmy piłką do tenisa ziemnego co pozwoliło unikać kontuzji. Gdybyśmy grali krążkiem mogłoby to się dla nas skończyć tragicznie. Pewnego razu podczas meczu bramkarz oberwał piłką w głowę aż siadł na lodzie. Oczywiście nie mieliśmy żadnych kasków nasze głowy chroniły jedynie czapki. Kolega pewnego razu dla próby zrobił sobie ochraniacz na głowę wkładając pod czapkę tekturę. Poza tymże bardzo dziwnie wyglądał jak kosmita z dużą głową to jeszcze podczas gry się strasznie spocił. Pomysł z ochraniaczem pod czapką na nie przyjął się ale tego dnia koledze złagodził uderzenie w głowę piłką. Głupi ma zawsze szczęście (powiedzenie ludowe). Gdyby to był krążek to pomimo samoróbki ochraniacza pewnie skończyłoby w szpitalu z rozbitą głową.Pomysłów na gry i zabawy z wykorzystaniem lodowiska, kijów samoróbek i piłek zamiast krążków mieliśmy wiele.